W ostatnich latach Sebastian Vettel i Kimi Raikkonen tworzyli zgrany duet w Ferrari. Obu kierowców łączyły bardzo szczere relacje. Na dodatek Fin niejednokrotnie godził się na rolę zawodnika numer dwa, pomagając Niemcowi w walce o tytuł mistrzowski. W sezonie 2019 sytuacja ulegnie zmianie, bo 39-latka w stajni z Maranello zastąpi Charles Leclerc.
- Na pewno będzie inaczej. Charles nie jest Kimim, a Kimi nie jest Charlesem. To młody kierowca, więc będzie miał wiele zadań na głowie. Sporo myśli będzie się w nim kotłować. Na torze musimy jednak razem współpracować, wszystko z myślą o zespole - powiedział Vettel.
31-latek zakłada, że w przyszłym roku ponownie będzie walczyć o tytuł mistrzowski. Jego największym rywalem będzie Lewis Hamilton, ale niezwykle ważne będzie też pokonanie partnera z zespołu. - Jestem pewien, że Charles chce mnie pokonać. Ja tak samo. Zasady są jasne i takie same były, gdy partnerował mi Kimi. Kluczem do sukcesu będzie jednak, by współpracować razem - dodał.
Vettel nie ukrywa jednak, że będzie też służyć pomocą 21-latkowi. - Jestem jego kolegą z zespołu, więc to logiczne. Jestem w Ferrari po to, by mu pomóc. Jestem ostatnim, który będzie pogrywać w jakieś sztuczki. Dlatego przez ostatnie lata tak świetnie dogadywałem się z Kimim, bo obaj byliśmy podobnie zbudowani i mieliśmy podobne podejście do tematu - podsumował kierowca z Niemiec.
ZOBACZ WIDEO: Fajdek o mały włos nie zabił trenera. "Gdyby nie wstał, skończyłoby się zgonem"