Do incydentu z udziałem Sebastiana Vettela doszło w Q2, gdy kierowca Ferrari pojawił się w alei serwisowej. Niemiec został wezwany na ważenie samochodu, ale wskazane przez sędziów miejsce było zagrodzone pachołkiem. Ostatecznie Niemiec trącił go, a następnie gestykulował w kierunku funkcyjnych i próbował ich poganiać, bijąc im brawo.
Jo Bauer, delegat techniczny FIA, stwierdził później, że Niemiec zignorował polecenia sędziów podczas procedury ważenia i nie wyłączył silnika w samochodzie Ferrari. 31-latek miał też zniszczyć wagę poprzez bardzo szybkie odjechanie ze wskazanego miejsca.
Vettel został wezwany na dywanik i bardzo długo tłumaczył się przed sędziami. Ostatecznie odstąpiono od karnego przesunięcia go na polach startowych i reprezentant stajni z Maranello zachował drugą pozycję startową. Nałożono na niego jednak reprymendę i karę finansową w wysokości 25 tys. euro.
Sędziowie w uzasadnieniu swojej decyzji zdradzili, że Vettel ostatecznie zgasił silnik podczas procedury ważenia, choć nie zrobił tego w wymaganym czasie.
Stewardzi łaskawym okiem spojrzeli też na zachowanie Lewisa Hamiltona, który w Q2 zblokował Siergieja Sirotkina. W sprawie Brytyjczyka nawet nie wszczęto postępowania, bo Rosjanin nie znajdował się na szybkim okrążeniu, więc wspomniany incydent nie przełożył się na gorszy wynik kierowcy Williamsa.
ZOBACZ WIDEO Serie A: Fiorentina nie uczy się na błędach. Remis z Frosinone [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]