Latem Alexander Albon podpisał wieloletni kontrakt z Nissanem na starty w Formule E. Wówczas młody Brytyjczyk nie spodziewał się, że jesienią zgłoszą się do niego szefowie Toro Rosso, którzy docenili bogate zaplecze finansowe 22-latka. W efekcie w przyszłym roku Albon ma dostać szansę startu w Formule 1, choć ekipa z Faenzy nadal oficjalnie nie potwierdziła jego umowy.
Gdy ostatnio odbywały się testy elektrycznej serii na torze w Hiszpanii, Albon nie wyjechał na tor ani razu. Brytyjczyk z tajskimi korzeniami ma prowadzić rozmowy z Nissanem w sprawie rozwiązania swojej umowy.
Albon znalazł się jednak na oficjalnej liście startowej nowego sezonu Formuły E. Jest to spowodowane faktem, że zespoły były zobligowane do wysłania odpowiednich dokumentów w tej sprawie do 24 października.
Według informacji "Motorsportu", brytyjski kierowca nie zamierza startować w FE w związku z ofertą rywalizacji w F1. Co więcej, Nissan ma już jego następcę. To Oliver Rowland, który w tym roku pełnił funkcję młodego kierowcy w ekipie z Grove i wspólnie z Robertem Kubicą pojawiał się na testach F1. To właśnie Rowland zastępował Albona podczas niedawnych testów i swoją postawą przekonał szefów Nissana.
Zgodnie z regulaminem, ekipy Formuły E mogą dokonać zmian w oficjalnej liście startowej jeszcze na początku grudnia. Rywalizacja rozpocznie się 15 grudnia w Ad-Dirijja.
ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski: Obrona gra ciągle w nowym ustawieniu. To wpływa na całą drużynę