Robert Kubica wchodzi do nowego świata. Formuła 1 zmieniła się od 2010 roku

Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Robert Kubica w kokpicie FW41
Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Robert Kubica w kokpicie FW41

Robert Kubica będzie znów ścigał się w Formule 1. Polak wraca do rywalizacji z najszybszymi zawodnikami świata po 8 latach. Od ostatnich startów Kubicy w F1 na pełen etat minęło jednak sporo czasu. Przyjrzeliśmy się najistotniejszym zmianom.

W tym artykule dowiesz się o:

Robert Kubica miał wprawdzie okazję jeździć bolidem Williamsa w tym sezonie, ale odbycie kilku testów i treningów trudno porównywać do regularnych startów. Polak już podczas pierwszych jazd po przerwie był mocno zdziwiony zmianami, które zaszły w Formule 1 i otwarcie krytykował właścicieli F1 za zmiany, do których doszło w ostatnich latach.

Rewolucja silnikowa

Największe zmiany zaszły przed sezonem 2014, a dotyczyły one jednostek napędowych. Wolnossące silniki V8 zastąpiły turbodoładowane V6 o pojemności 1,6 litra, wspierane przez układ elektryczny. Generują one moc ok 1000 KM. Nowością była także nowa, ośmiobiegowa, półautomatyczna skrzynia biegów.

Ogromny wzrost masy

Przed tzw. erą hybrydową pojazdy F1 ważyły 642 kg wraz z kierowcą. Po wejściu nowych przepisów waga podskoczyła o 49 kg, do 691 kg. Przed sezonem 2017 wprowadzono szersze opony i poszerzono pojazdy, co miało zapewnić lepsze prowadzenie. Niestety, to również podniosło masę bolidów. Na dodatek kolejne cenne kilogramy dołożył system Halo wraz ze wzmocnieniami.

ZOBACZ WIDEO "Piłka z góry". Mourinho nie jest już "special one". "Przestał się rozwijać"

W efekcie tych zmian, obecnie każdy pojazd waży co najmniej 728 kg. To aż o 15 proc. więcej niż w sezonie 2013. Robert Kubica miał więc okazję ścigać się dużo lżejszymi, zwrotniejszymi i dającymi więcej radości kierowcy bolidami. Według najnowszych obliczeń, każde dodatkowe 10 kg masy przekłada się na 0,3 s więcej na okrążeniu. Oczywiście sytuację ratują wydajniejsze silniki, jednak według opinii wielu zawodników, bolidy są dziś dużo bardziej ociężałe niż kilka lat temu.

- Pojazdy są powolne, ciężko się poruszają. Przeżyłem szok, gdy zobaczyłem, jak powoli reagują na ruchy kierowcy. Różnica między minimalnie zalanym paliwem samochodem, a takim z pełnym bakiem, to zupełnie inna historia. W dawnych latach do wyścigu ruszaliśmy maszyną, która ważyła tyle, ile teraz ma w trakcie kwalifikacji! - twierdził na początku tego roku Kubica.

Inne opony

W tej chwili dostawcą ogumienia dla Formuły 1 jest firma Pirelli. Kubica praktycznie nie miał szans, żeby odpowiednio przystosować się i zrozumieć zachowanie aktualnie używanych opon. Podczas ubiegłorocznych testów w Abu Zabi, w których brał udział, spisywał się dobrze, jednak miał problemy z tempem kwalifikacyjnym, co wielu ekspertów zrzuciło właśnie na nieznajomość ogumienia.

Za czasów regularnych startów krakowianina w F1, bolidy korzystały z produktów Bridgestone, które były zupełnie inne od Pirelli. - Teraz są zupełnie inne niż wcześniej. To konsekwencja tego, w którą stronę poszliśmy z budową samochodów i przepisami. Jeśli odejmiesz 100 kg z konstrukcji pojazdu, to opony będą mieć łatwiejsze życie. Będą się mniej degradować. Jestem pewien, że wtedy Pirelli będzie mieć większy spokój - mówił Polak pod koniec ubiegłego roku

- Ciągle narzekamy na zużycie opon, na ich wąskie okno operacyjne. Myślę, że to jest jednak konsekwencja takiego stanu rzeczy. F1 stała się bardziej skomplikowana z punktu widzenia kierowcy, bo ogumienie jest teraz niezwykle czułe - dodawał Kubica.

Zmiany w aerodynamice

Formuła 1 zdecydowała się na rewolucję dotycząca aerodynamiki pojazdów. Nowe przepisy wejdą w życie od sezonu 2019, a więc od pierwszych wyścigów Kubicy po powrocie. Zmiana ma polegać na znacznym uproszczeniu i ograniczeniu objętości przednich i tylnych skrzydeł. Ma to zmniejszyć siłę docisku bolidów.

Za zmianami bardzo optował zespół Polaka. Williams miał bowiem problemy z dociskiem w swoich maszynach i dyrektor techniczny Paddy Lowe ma nadzieję, że rewolucja w regulaminie będzie dla niego szansą, aby wyeliminować dotychczasowe mankamenty.

Uproszczenie budowy bolidów ma również ułatwić wyprzedzanie. Jednak z zespołów zaczynają dochodzić głosy, że założenie właścicieli F1 może się nie zrealizować. Ekipy są już bowiem po pierwszych testach w tunelach aerodynamicznych i mimo zmian regulaminowych, najprawdopodobniej uda im się utrzymać obecną siłę docisku. W efekcie nadal ciężko będzie jechać w bliskim kontakcie za poprzedzającym samochodem.

Rewolucja kadrowa

Jeśli popatrzymy na składy z 2010 roku, dostrzeżemy jak długo Kubica był nieobecny w F1. Na listach startowych sezonu 2019 jest bowiem tylko trzech kierowców, którzy ścigali się w tamtym okresie. Są to Lewis Hamilton, Sebastian Vettel oraz Nico Hulkenberg. Za czwartego można uznać Kimiego Raikkonena, który akurat w roku 2010 odpoczywał od F1.

To właśnie Raikkonen będzie najstarszym kierowcą w stawce w przyszłym roku. Fin ma 39 lat. Kubica będzie zaraz za nim - na początku grudnia Polak będzie świętować 34. urodziny. To też pokazuje jak wielkie jest osiągnięcie krakowianina, bo w tym wieku powrót do regularnego ścigania jest nie lada wyczynem.

Dlatego Kubica stoi przed ogromnym wyzwaniem. Przyjdzie mu rywalizować z kierowcami młodego pokolenia i będzie znajdować się na świeczniku. Jeśli będzie przegrywać z 20-letnim Georgem Russellem czy też 19-letnim Lando Norrisem, bardzo szybko trafi pod ostrzał mediów i usłyszymy, że zabiera miejsce młodym i utalentowanym zawodnikom.

Komentarze (0)