Robert Kubica wraca do Formuły 1 po ośmiu latach przerwy. W tym czasie królowa motorsportu mocno się zmieniła. Dość powiedzieć, że Polak w przyszłym sezonie będzie drugim najstarszym kierowcą w stawce. Nie przeraża to jednak 33-latka, który kontraktu z Williamsem nie traktuje jako kolejnego debiutu w F1.
- Z jednej strony w pewnych sytuacjach jestem debiutantem. Mam jakieś tam doświadczenie z nową generacją samochodów Formuły 1, ale wielu rzeczy też do końca nie wiem. Z drugiej strony wiem też dużo więcej niż debiutant w innych kwestiach, jak praca z zespołem Formuły 1 czy to, co jest potrzebne, by być na wysokim poziomie jako kierowca. Uważam, że jest to taka mieszanka, w zależności od sytuacji - powiedział Kubica w rozmowie z sokolimokiem.com.
Dla Kubicy bardzo ważne jest to, że w przeszłości miał już okazję być niemal na szczycie F1. To powinno pomóc Polakowi w nawiązaniu do poziomu, jaki prezentował przed koszmarnym wypadkiem. Dlatego też nie obawia się on nadchodzącego wyzwania. - Mentalnie czuję się dużo lepiej niż debiutant, chociaż może łatwiej byłoby mi podchodzić do tego zadania nie wiedząc, na co się zapisałem. Jednak z wiedzą, jakie są tego plusy i minusy, moim zdaniem jest łatwiej dojść do wysokiego poziomu i pracować na nim - dodał w rozmowie z Mikołajem Sokołem.
Polski kierowca podkreśla jednak, że należy dać mu nieco czasu i nie powinno się oczekiwać, że w pierwszych wyścigach sezonu 2019 od razu zaprezentuje najwyższą formę. - Wszystko zależy od tego, jak szybko wrócę do swojego poziomu jeśli chodzi o tę naturalność jazdy. Podkreślam kolejny raz, że kierowca nie tylko prowadzi samochód. Na wszystko składa się zespół, ludzie pracujący dookoła, otoczenie, oczywiście też twoja forma i jazda, ale też sposób pracy. Na pewno w przyszłym roku bardzo ważna będzie właśnie współpraca z zespołem, osiągi nowego samochodu i postępy we właściwym kierunku. Tak naprawdę to jest podstawa - zauważył Kubica.
ZOBACZ WIDEO: Gąsiorowski ostrzega: Myślenie, że Kubica wsiądzie do bolidu i wskoczy na podium to błąd
Krakowianin uznaje sezon 2010 za swój najlepszy w karierze. Reprezentował wówczas barwy Renault, które choć nie dysponowało ogromnym budżetem, poszło we właściwą stronę z ustawieniami samochodu. Sporo do powiedzenia w ekipie miał wtedy Kubica, który szybko znalazł wspólny język z inżynierami w Enstone. Podobnej pracy u podstaw należy teraz oczekiwać w Williamsie.
- Na początku nasz samochód nie spisywał się szczególnie super, ale poszliśmy w zupełnie innym kierunku jeśli chodzi o jego ustawienia i całą wizję tego, co auto powinno robić. Okazało się, że to był strzał w dziesiątkę, ale potrzebna była szybka reakcja zespołu, przekonanie go, że jest to właściwa droga, oraz wiara, że możemy to osiągnąć. To są bardzo ważne rzeczy. Ja ze swojej strony będę starał się wykonać zadanie jak najlepiej, ale powrót na poziom, na którym byłem, wymaga wielu rzeczy i sporej pracy, nie tylko mojej - podsumował.