W tym sezonie zamknął się pewien etap w życiu Kimiego Raikkonena. Fin po raz drugi pożegnał się z Ferrari. Biorąc pod uwagę jego wiek, najprawdopodobniej mamy do czynienia z definitywnym rozstaniem. 39-latek startował w ekipie z Maranello w sezonach 2007-2009 oraz 2014-2018. Szefowie włoskiego zespołu uznali, że lepszą opcją dla nich będzie Charles Leclerc. To właśnie Monakijczyk będzie nowym partnerem Sebastiana Vettela.
- Myślę, że z punktu widzenia F1 to wiele zmienia. Kimiego nie będzie już w samochodzie, który może odnosić zwycięstwa. To niesamowita postać. To jedna z niewielu postaci, w czasach social mediów, której ego wymyka się spod kontroli. Kimi jest wierny samemu sobie, swojemu oryginalnemu stylowi - powiedział Toto Wolff, szef Mercedesa.
Austriak uważa, że odejście Raikkonena z Ferrari to zła wiadomość dla całej Formuły 1. - Ma swoje wartości, jest im wierny. Dla fanów jest autentyczny. Dlatego tak bardzo go kochają. Brak Kimiego w Ferrari to cios dla nas wszystkich - dodał.
Wolffa cieszy fakt, że w tej sytuacji fiński kierowca nie zakończył kariery, a postanowił podpisać umowę z Sauberem. - Przynajmniej nie tracimy go całkowicie. Szkoda, że w tej samej chwili tracimy Alonso, a równocześnie Raikkonen odchodzi do Saubera. Na swój sposób tracimy dwie wielkie osobowości, bo połączenie Kimiego z Ferrari było atrakcyjne - stwierdził.
Szef Mercedesa nie dziwi się jednak Raikkonenowi, że mimo zaawansowanego wieku, podpisał kontrakt ze stajnią z Hinwil. - Kimi sam mówił, że idzie do Saubera, aby cieszyć się z jazdy. Na dodatek fabryka mieści się 40 minut drogi od jego domu. Ma dobre relacje z szefem zespołu. Na dodatek Sauber ma silne więzi z Ferrari. Dlaczego zatem nie miałbym nadal robić tego, co kocha? - podsumował Wolff.
ZOBACZ WIDEO Puchar Ligi Angielskiej: Fenomenalny Boruc nie zatrzymał Chelsea [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]