Ledwie sezon w barwach Saubera wystarczył Charlesowi Leclercowi, by zdobyć zaufanie szefów Ferrari. Włosi podpisali kontrakt z 21-latkiem, choć nie zwykli stawiać na tak młodych kierowców. W Maranello panuje bowiem przekonanie, że niedoświadczeni kierowcy mogą mieć problemy z presją, jaka wiąże się z rywalizacją w czerwonym samochodzie.
Dla Leclerca zrobiono jednak wyjątek. - Jego zeszły sezon był imponujący. W roku 2019 dojdzie do weryfikacji jego umiejętności, co wcześniej nie miało miejsca. Starty w Ferrari wiążą się z ogromną presją. Będzie pod ciągłym ciśnieniem, bo tak się dzieje, gdy rywalizujesz z mistrzem, gdy musisz pokonać innych mistrzów. Dla niego to będzie rok pełen wyzwań. Z tego co widziałem do tej pory, oczekuję jednak dobrze wykonanej pracy - twierdzi Ross Brawn, dyrektor sportowy F1.
Ciekaw pierwszych startów Leclerca we włoskiej ekipie jest Rubens Barrichello. Brazylijczyk sam ma świadomość tego, że rywalizacja za kierownicą Ferrari nie należy do najłatwiejszych. Przyszło mu bowiem bronić barw zespołu, gdy jego zdecydowanym liderem był Michael Schumacher.
- Jestem bardzo podekscytowany na myśl o startach Leclerca. To jeden z młodych kierowców, który mocno mi zaimponował swoimi wcześniejszymi występami. Jednak aby odnieść sukces w Ferrari, musisz mieć czystą głowę. Wiemy, że talent już ma. Zobaczymy jak z resztą. Na pewno pokonanie go będzie wyzwaniem dla Vettela - ocenia Barrichello.
Leclerc w swojej dotychczasowej karierze zdobywał w cuglach tytuły mistrzowskie w GP3 i F2. Pod koniec debiutanckiego sezonu w F1, był najlepszym kierowcą spoza czołowych ekip. Zajmował siódme pozycje w wyścigach w Rosji, Meksyku, Brazylii i Abu Zabi. W klasyfikacji generalnej mistrzostw zajął trzynaste miejsce.
ZOBACZ WIDEO Przełamanie Milanu. Thiago Cionek z asystą [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]