Renault w zeszłym sezonie zajęło czwarte miejsce w klasyfikacji konstruktorów, ale zanotowało sporą stratę do trzeciego Red Bull Racing. Francuzi liczą jednak na dalszy rozwój, a nakreślona wizja przyszłości przekonała Daniel Ricciardo do podpisania dwuletniego kontraktu.
- Potrzebowaliśmy kogoś takiego - powiedział Alain Prost, były mistrz świata, a obecnie doradca Renault.
Australijczyk sporo zaryzykował, bo do tej pory Red Bull gwarantował mu samochód pozwalający walczyć o zwycięstwa. Szefowie Renault są jednak przekonani, że odwdzięczą się 29-latkowi stworzeniem konkurencyjnego samochodu, który w długofalowej perspektywie pozwoli mu walczyć o wygrane w Formule 1.
- Byliśmy zadowoleni z kierowców jakich mieliśmy w 2018 roku. Od tego trzeba zacząć. Carlos Sainz wykonywał dobrą robotę. To nie jest tak, że Daniel daje nam dodatkową motywację, bo jej nie potrzebujemy. Jednak on pomoże naszemu zespołowi uczynić go lepszym - dodał Prost.
Prost mocno wierzy w informacje zwrotne, jakie Ricciardo może przekazać inżynierom w fabryce. Zwłaszcza, że Australijczyk ma bogate doświadczenie, jeśli chodzi o samochody Red Bulla, którymi miał okazję jeździć w ostatnich latach. - Jest w stanie dostarczyć nam pewne informacje. Dzięki temu możemy się przenieść w inny wymiar - ocenił były mistrz świata.
Francuska legenda Formuły 1 nie ukrywa, że choć miniony sezon udało się ukończyć na czwartym miejscu, to jednak Renault liczyło na zdobycie większej liczby punktów. Dlatego Ricciardo ma sporo pracy do wykonania w najbliższych tygodniach.
- Każdy zespół ma wzloty i upadki. My latem nie byliśmy w miejscu, w którym chcielibyśmy być. I to z różnych powodów. Jednak wróciliśmy. Silnik pracował nieco lepiej, to po stronie podwozia popełniliśmy kilka błędów. Jednak chcieliśmy być czwartą siłą w F1 i byliśmy. Co nie zmienia faktu, że liczyliśmy na mniejsze straty do czołówki. Trudno jednak zarządzać taką sytuacją. Następny krok to bycie jeszcze lepszym, zniwelowanie tej różnicy do najlepszych - podsumował Prost.
ZOBACZ WIDEO Rajd Dakar. Jakub Przygoński doskonałym uczniem. Bez problemów zamienił motocykl na samochód