W ostatnim okresie Williams ma spore problemy z pozyskiwaniem sponsorów. Po zakończeniu sezonu 2017 z ekipą z Grove pożegnała się firma Randstad, zaś wraz z końcem ubiegłego roku współpracę zakończyły Martini oraz przedsiębiorstwa powiązane kapitałowo z Lawrencem Strollem - JCB, Canada Life czy Bombardier.
Na przykładzie Randstad widać jednak, że ciągle można czerpać korzyści z promowania się w królowej motorsportu. Firma, która na co dzień zajmuje się poszukiwaniem pracowników dla podmiotów zewnętrznych, postanowiła wrócić do F1. Tyle że już nie jako partner Williamsa, a Toro Rosso.
- Dobre wyniki w F1 osiąga się dzięki ciągłej zdolności zespołu do pracy na najwyższym poziomie. My musimy utrzymywać wysokie standardy w każdym obszarze. Oznacza to, że musimy nie tylko stawiać na kompetentne osoby, ale też dbać o to, aby młode talenty rozwijały się jak należy - powiedział Franz Tost, szef Toro Rosso.
Co ciekawe, wcześniej ze współpracy z Toro Rosso zrezygnował Acronis, który zajmuje się analizą i gromadzeniem danych. Firma podjęła bowiem decyzję, by zacieśnić sojusz z... Williamsem.
Póki co, nie wiadomo jak wielu nowych partnerów pozyskał zespół Roberta Kubicy przed sezonem 2019. Pewnym jest jedynie, że na pokład Williamsa wszedł Orlen, który zapewnił Brytyjczykom wsparcie na poziomie ok. 10 mln euro. To jednak niewiele, biorąc pod uwagę, ile wcześniej zapewniały przedsiębiorstwa związane ze Strollem oraz rosyjski SMP Racing.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 98. Włodzimierz Zientarski: Powrót Kubicy to w pewnym sensie medyczny cud