[tag=19257]
Eddie Irvine[/tag] ścigał się w Formule 1 w latach 1993-2002. Największe triumfy święcił w barwach Ferrari. To w ekipie z Maranello świętował swój największy sukces - tytuł wicemistrza świata. Były kierowca F1 uważa, że oglądanie współczesnych wyścigów królowej motorsportu to marnowanie czasu. - To po prostu nudne - powiedział.
- Z każdym rokiem jest coraz bezpieczniej. To dobrze, problem w tym, że to wszystko poszło za daleko. Każdy progres ma swój koniec, moment, w którym należy się zatrzymać. W przypadku F1 tak się nie stało. Do czego doszliśmy? W Formule 1 nie ma w tej chwili zupełnie nic interesującego - uważa Irvine.
Brytyjczyk obawia się, że Liberty Media nie zrobi nic w kierunku uatrakcyjnienia wyścigów, bo głównym celem właścicieli F1 jest zarabianie na tym sporcie. - Jest bardzo dużo rzeczy do poprawy. Każda przyniosła by określony efekt. Zarządzający Formułą 1 zapłacili za nią konkretne pieniądze i oczekują zysków. To jest biznes. Wątpię, żeby chcieli cokolwiek zaryzykować - wyjaśnił.
ZOBACZ WIDEO Rajd Dakar. Wyjątkowa edycja wyścigu za nami. "Wydmy dały się kierowcom we znaki"
53-latek po zakończeniu kariery zajął się biznesem deweloperskim i zarobił na nim sporą sumę pieniędzy. Doskonale zna wiec realia. Trudno nie zgodzić się z opinią, że Liberty Media zależy przede wszystkim na zysku. Pozostaje pytanie, czy atrakcyjniejsze wyścigi nie byłyby jednocześnie bardziej dochodowe. Właściciele F1 z pewnością nie podejmą jednak drastycznych kroków, by nie stracić tego, co zainwestowali w królową motorsportu.
Ten sport stał się zbyt drogi, zbyt nudny i wręcz denerwujący. Cią Czytaj całość