Chociaż od momentu ogłoszenia urlopu przez Paddy'ego Lowe'a minął ponad tydzień, Williams nadal nie zabrał oficjalnie głosu w tej sprawie. Dyrektor techniczny nie pojawił się jednak w Australii, a w padoku Formuły 1 panuje przekonanie, że nie powróci już do pracy na swoim stanowisku.
- Nie ma tu z nami Padd'yego i nic więcej nie wiem. Nie wiem jak dokładnie wygląda jego sytuacja. Każdy w zespole musi jak najlepiej wykonać swoją robotę, moja rola się nie zmieniła - powiedział Robert Kubica w rozmowie z Eleven Sports.
Czytaj także: Kimi Raikkonen szczerze o piciu alkoholu
Odejście Lowe'a to następstwo problemów Williamsa u progu nowego sezonu. Zespół jako jedyny spóźnił się na testy w Barcelonie. W efekcie kierowcy przez ponad dwa dni musieli obserwować wydarzenia na torze w roli widza.
ZOBACZ WIDEO: Witold Bańka: Powrót Kubicy to niesamowita historia. Ktoś nagra o tym film
Gdy model FW42 udało się w końcu złożyć, program testowy Williamsa i tak nie został zrealizowany w pełni, bo zespołowi zabrakło części zamiennych. Kubica nie ukrywał wówczas swojej irytacji i powiedział, że przed Grand Prix Australii wie jedynie 20 proc. tego, co powinien.
Przy okazji rozmowy z Eleven Sports reprezentant Williamsa postanowił wrócić do tych słów. - Nigdy nie mówiłem, że jestem przygotowany na 20 proc. Bo jestem gotowy w 100 proc. Te słowa dotyczyły jedynie testów. Zrobiłem podczas nich 20 proc. tego, co chciałem. Nie mogę jednak tego już zmienić i nie ma sensu się nad tym rozwodzić - wyjaśnił Kubica.
Czytaj także: George Russell bez presji
Występ w Australii zainauguruje nowy sezon F1, a wielu ekspertów w roli faworyta do wygrania mistrzostw stawia Ferrari. Polak nie jest aż tak mocno przekonany, co do tego, że stajnia z Maranello w końcu pokona Mercedesa.
- Uważam, że Ferrari było w stanie nawiązać walkę o mistrzostwo już w zeszłym sezonie. Po testach w Barcelonie wydaje się, że są w dobrej formie. W F1 sytuacja zmienia się dynamicznie. Nie można mówić o faworytach całego sezonu, a bardziej poszczególnego wyścigu. Może Włosi są faworytem w Australii, ale nie byłbym pewny tego do końca. Bo tu nie zawsze w ostatnich latach wygrywał najszybszy samochód - podsumował Kubica.