F1: Walencja straciła miliony na organizacji wyścigu. Głośny proces sądowy zbliża się ku końcowi

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: start do wyścigu F1
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: start do wyścigu F1

Walencja organizowała Grand Prix Europy w F1 w latach 2008-2012. Działacze odpowiedzialni za wyścig dokonali jednak defraudacji wielu milionów euro. Właśnie dobiega końca ich proces przed hiszpańskim sądem.

W tym artykule dowiesz się o:

Boom na Formułę 1 w Hiszpanii sprawił, że w latach 2008-2012 Walencja organizowała uliczny wyścig. To właśnie tam już w pierwszej edycji Grand Prix Europy Robert Kubica stanął na podium wyścigu F1. Do tego w roku 2011, choć na obiekcie im. Ricardo Tormo, wykręcił najlepsze czasy w zimowych testach F1.

Walencja wyleciała jednak z kalendarza królowej motorsportu z ogromnym hukiem, a już w roku 2014 prokuratura wszczęła dochodzenie ws. korupcji i defraudacji przy organizacji imprezy. Oskarżeni zostali m.in. Jorge Martinez, jako przedstawiciel promotora Grand Prix Walencji, oraz lokalny urzędnik Francisco Camps.

Czytaj także: Iskrzy między Red Bullem a Renault 

W toku postępowania oczyszczono Martineza, legendę motocyklowych mistrzostw świata, z wszystkich zarzutów. Za to Camps został oskarżony o defraudację 88,8 mln euro ze środków publicznych.

ZOBACZ WIDEO: Spróbowaliśmy sił w symulatorze Formuły 1. Teraz każdy może poczuć się jak Robert Kubica!

Camps we wspomnianym okresie zarządzał prowincją Walencja i wielokrotnie zapewniał, że nie ponosi on żadnych kosztów w związku z organizacją wyścigu F1. Zdaniem śledczych, miało być jednak inaczej. Prokuratura współwinnym uznaje jego zastępcę, Vicente Ramblę oraz 14 osób zaangażowanych w budowę toru.

- Najważniejsze w tym wszystkim jest to, że nie tylko koszty były zerowe, ale wręcz przeciwnie. Celowo je podwyższano, mając do dyspozycji środki publiczne. Dochodziło do wielu nieuzasadnionych wydatków, na czym korzystało kilka firm. Były one wybierane poza kolejnością, bez otwartych przetargów - powiedział sędzia na rozprawie, a jego słowa cytuje "Marca".

Czytaj także: Max Verstappen może przedwcześnie odejść z Red Bulla

Raport przygotowany przez hiszpańskich urzędników stwierdził, że budżet regionu stracił na organizacji wyścigu F1 aż 88,8 mln euro.

Sędzia prowadzący rozprawę stwierdził też, że ówczesnym zamiarem Campsa było poprawienie własnych notowań wśród wyborców. Polityk miał liczyć, że za sprawą wyścigu F1 dojdzie do poprawy jego wizerunku, co miało mu pomóc w wyborach regionalnych w roku 2007. Dlatego też dokonał wielu nadużyć, przyjmował i płacił łapówki, nie patrząc na konsekwencje swoich czynów.

Komentarze (2)
avatar
Bartek Nowakowski
7.05.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zlitujcie się. Na prawdę nie macie w redakcji nikogo kto by się znał na F1? "To właśnie tam na początku 2011 roku Robert Kubica ustanowił najlepszy czas zimowych testów F1". Testy odbywały się Czytaj całość
avatar
Pan franek
7.05.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Oj kuczera kuczera. Zajmnij sie pisaniem o sporcie a nie kronice kryminalnej. A swoja droga ile dostajesz za taki artykulik