Tor im. Gillesa Villeneuve'a sprzyjał Ferrari, bo na tamtejszych długich prostych trzeba dużej prędkości maksymalnej i przyspieszenia, a to atut jednostki napędowej z Maranello. W kwalifikacjach pomogło to zdobyć pole position Sebastianowi Vettelowi.
Niemiec nie zdobył jednak dla Ferrari pierwszej wygranej w tym sezonie, bo w wyścigu nie ustrzegł się błędu, po którym sędziowie nałożyli na niego karę i 31-latek musiał pogodzić się z utratą zwycięstwa na rzecz Lewisa Hamiltona.
[url=/formula-1/827270/f1-wiecej-debiutantow-ma-dostawac-szanse-george-russell-nie-popiera-pomyslu]Czytaj także: Russell nie popiera zmian w F1
[/url]Lepsze tempo w Kanadzie nie wywołało euforii w Ferrari. - Wiemy, że to jest tor, na którym większe znaczenie ma moc maksymalna. Jest bardziej podobny do Bahrajnu, niż do Barcelony. Wiedzieliśmy, że będziemy bliżej Mercedesa w Kanadzie, ale trudno było nam oszacować o ile bliżej - powiedział "Motorsportowi" Mattia Binotto, szef zespołu.
ZOBACZ WIDEO El. Euro 2020. Polska - Izrael. Jerzy Brzęczek odgryzł się dziennikarzom. "Zawsze mówi to, co ma na sercu"
Włoch nie zakłada, aby kolejne wyścigi przyniosły przełom w przypadku Ferrari. Binotto uważa, że główny problem Ferrari z brakiem odpowiedniej przyczepności pozostanie nierozwiązany.
- Wraz z upływem weekendu w Kanadzie poprawiała się przyczepność toru. To nam pomogło, jakoś sobie poradziliśmy ze słabościami, jakie mamy. Jednak samochód jest taki sam jak w Hiszpanii, nie mieliśmy żadnych poprawek. Słabości z jakimi się borykamy ciągle są w nim obecne - dodał Binotto.
Czytaj także: Ferrari zrezygnowało z odwołania od decyzji sędziów
Ferrari ma w planach znacząco zmienić koncepcję modelu SF90 w dalszej części sezonu. Zmienione mają zostać niektóre rozwiązania aerodynamiczne, co ma poprawić współpracę maszyny z oponami. Przygotowanie nowych elementów zajmie jednak Włochom kilka tygodni.