Pierwsze wyścigi nowego sezonu F1 pokazały, że Ferrari obrało błędną koncepcję aerodynamiczną przy budowie modelu SF90. Włosi od kilku tygodni pracowali nad rozwiązaniem swoich problemów, czego efekty mieliśmy zobaczyć w Grand Prix Francji. W treningach kierowcy otrzymali do sprawdzenia m.in. nowe przednie skrzydło.
Tymczasem wyniki wyścigu F1 na Paul Ricard pokazały, że Ferrari nadal nie ma argumentów w walce z Mercedesem. - Jestem całkiem zadowolony z występu. Najważniejsze jest dla nas to, że Mercedes nadal jest przed nami i musimy znaleźć sposób na dogonienie ich - powiedział "Motorsportowi" Sebastian Vettel.
Czytaj także: Todt skomentował stan zdrowia Schumachera
Niemiec ukończył rywalizację we Francji na piątym miejscu. - Chcieliśmy zmniejszyć dystans do Mercedesa o połowę. Nie udało się. Musimy być ze sobą szczerzy. Zawiedliśmy. Jednak próbowaliśmy wszystkiego. Leclerc był na podium, więc to daje nam chociaż odrobinę satysfakcji. Jednak głównym celem było zmniejszenie strat do Mercedesa, a tymczasem nasze nowe części nie działały jak powinny - dodał 31-latek.
Vettel zgarnął dodatkowy punkt za wykręcenie najlepszego czasu okrążenia w wyścigu. Pod koniec rywalizacji Niemiec zjechał bowiem do alei serwisowej po nowy komplet opon. Jego wynik był jednak lepszy o ledwie 0,024 s od Lewisa Hamiltona, choć Brytyjczyk miał mocno zniszczone ogumienie. To pokazuje jak dużą przewagę nad rywalami ma Mercedes.
Czytaj także: Pit-stop Kubicy najszybszy we Francji
- Było ciasno. Nie wiem czy mieliśmy jakiś problem z baterią. W każdym razie, ta przewaga powinna być większa, biorąc pod uwagę, że miałem nowe opony. To jednak pokazuje, jakie jest prawdziwe tempo Mercedesa. Jeśli chcą, to po prostu jadą szybciej. Dla nas oznacza to ogrom pracy - podsumował Vettel.
ZOBACZ WIDEO Życie z bólem. Joanna Jóźwik: Pomyślałam, że jak przestanie, to będę niezniszczalna