Od kilku dni mówiło się, że podpisanie kontaktu pomiędzy zarządzającymi Silverstone a Liberty Media to tylko kwestia czasu. Do zawarcia umowy doszło tuż przed zbliżającym się weekendem wyścigowym w Wielkiej Brytanii. Oznacza to, że kibice mogą spać spokojnie. Najbliższy wyścig nie będzie ostatnim na legendarnym dla F1 obiekcie.
Władze toru w lipcu 2017 roku zerwały obowiązującą wówczas umowę z Liberty Media, tłumacząc się niekorzystnymi warunkami finansowymi. Tym samym rozpoczęły się nowe negocjacje dotyczące organizacji wyścigu F1 na Silverstone. Tuż przed tegorocznym Grand Prix Wielkiej Brytanii zwołano konferencję prasową, by oficjalnie potwierdzić podpisanie nowego kontaktu.
Czytaj także: Hamilton nie boi się hejterów
- Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że Formuła 1 nadal będzie się ścigać na tym wspaniałym obiekcie. Przed nami przynajmniej pięć kolejnych lat współpracy. Od zawsze mówiłem, że historyczne miejsca powinny pozostać w kalendarzu. Aktualnie F1 to globalny sport, oglądany przez miliony i odwiedzający pięć kontynentów. Silverstone to integralna część tego świata - powiedział Chase Carey podczas konferencji.
Czytaj także: Russell gotowy na transfer do Mercedesa
Swojej radości nie krył również właściciel toru, John Grant. - Nasz obiekt to ikona tego sportu. W 2020 roku obchodzić będziemy 70-lecie wyścigów w tym miejscu. Przedłużenie umowy to rewelacyjna wiadomość dla wszystkich - wyjaśnił Brytyjczyk.
W sezonie 2018 wyścig na Silverstone zgromadził rekordową liczbę widzów. Podczas weekendu obiekt odwiedziło 340 000 kibiców, a sam wyścig obejrzało ok. 140 500 fanów Formuły 1.
ZOBACZ WIDEO: #Newsroom. W studiu Robert Kubica i prezes Orlenu