Początkowo Max Verstappen ostro walczył z Charlesem Leclercem. Młodzi zawodnicy wymieniali ciosy, wyprzedzając się nawzajem. Następnie doszło do rywalizacji Holendra z Sebastianem Vettelem. Bój ten skończył się kolizją. Niemiec wjechał w tył bolidu kierowcy Red Bulla.
Walka koło w koło ominęła kierowców Mercedesa, którzy od początku wyścigu uciekli do przodu. Przez pierwsze okrążenia jechali oni w kontakcie, później Lewis Hamilton odjechał Valtteriemu Bottasowi i na czele zapanował spokój. - Obejrzeliśmy ciekawy pojedynek pomiędzy tą dwójką - powiedział Toto Wolff.
Czytaj także: Albon stracił punkty przez brak pit-stopu. Jego samochód mógł porazić prądem mechaników
- Ich rywalizacja na torze jest zawsze niezwykle ciekawa, ale widać przy tym, jak dużo szacunku mają do siebie nawzajem. To była twarda, męska walka, ale z pewnością czysta i bez kontrowersji. Zupełnie inaczej wyglądało to w przypadku innych kierowców. Oczywiście, kibice chcą oglądać brutalne akcje, ale nie powinno dochodzić do takich sytuacji pomiędzy zawodnikami z jednego zespołu - zaznaczył Wolff.
Czytaj także: Haas idzie na wojnę ze sponsorem
- To właśnie to, o czym rozmawialiśmy o poranku w dniu wyścigu. Nie chciałbym widzieć takiej rywalizacji pomiędzy własnymi kierowcami. Nie wypada. Wewnątrz jednej ekipy nie może dochodzić do kontrowersyjnych sytuacji i nieczystych manewrów - zakończył szef Mercedesa.
ZOBACZ WIDEO: Wkurzony Robert Kubica. Wtedy przeklina po włosku