Red Bull Racing robi wszystko, aby Pierre Gasly zaczął lepiej punktować w F1. Francuz w dotychczasowych wyścigach zdobył ponad dwa razy mniej punktów niż partnerujący mu Max Verstappen. Dlatego takie incydenty jak w popołudniowym treningu przed Grand Prix Niemiec mu nie pomagają.
- Musimy zobaczyć podwozie w garażu, dopiero potem będziemy mogli coś powiedzieć. Uderzenie miało siłę 10G i widać po zdjęciach, że szkody są spore. Na szczęście Gasly nie korzystał ze skrzyni biegów i silnika, jaki przygotowaliśmy dla niego na wyścig. Dlatego nie dostanie kary - powiedział Christian Horner w Sky Sports.
Czytaj także: Fatalny wypadek Gasly'ego w treningu
Szef Red Bull Racing nie ukrywał rozczarowania postawą swojego kierowcy. - To naprawdę frustrujące, że w samej końcówce treningu zanotował wypadek. Ostatnio na Silverstone miał dobry weekend, a kolejny zaczyna od czegoś takiego. Z drugiej strony, to tylko trening, odbudujemy ten samochód - dodał Horner.
ZOBACZ WIDEO: #Newsroom. W studiu Robert Kubica i prezes Orlenu
Znacznie lepiej w piątek na torze prezentował się Verstappen, zwłaszcza na używanych oponach. Może to być zwiastunem kolejnego dobrego weekendu w wykonaniu Holendra. Horner starał się jednak nie popadać w hurraoptymizm z tego powodu.
Czytaj także: Williams chwali zespół za "nadludzki wysiłek"
- Nasze samochody miały problemy, gdy założyliśmy świeże opony, więc czasy nie są miarodajne. Tempo na używanych było lepsze i to jest zachęcające. Na nowym zestawie jesteśmy w stanie podkręcić nasze wyniki. Mam nadzieję, że w nocy coś wymyślimy i poprawimy się - podsumował Horner.
Słabe wyniki Gasly'ego w Red Bullu sprawiają, że Francuz nie może być pewnym pozostania w zespole na sezon 2020. W padoku F1 sporo spekuluje się na temat możliwego powrotu 23-latka do Toro Rosso.