Wyścig Formuły 1 na Hockenheim był pełen dramaturgii. Deszcz pojawiał się i znikał, a to miało wpływ na warunki panujące na torze. Część kierowców zaliczyła nawet pięć pit-stopów, zjeżdżając do alei serwisowej, gdy tor przesychał i wracając do niej, gdy znów robiło się mokro.
Sporej liczbie pit-stopów sprzyjały też wypadki kierowców. Kilkukrotnie widzieliśmy akcji samochód bezpieczeństwa, a wymiana opon podczas neutralizacji jest niemal darmowa. Zjazd do alei serwisowej nie jest wtedy tak kosztowny.
Czytaj także: Robert Kubica nie musi nikomu nic pokazywać
Świadomość tego miał Robert Kubica. To właśnie Polak przypominał swojemu inżynierowi wyścigowemu podczas wyścigu, że skoro na torze jest samochód bezpieczeństwa, to warto zjechać na pit-stop.
- Pomyślmy o pit-stopie i założeniu świeżych opon przed restartem wyścigu - powiedział Kubica. - Myślimy o zachowaniu pozycji na torze - usłyszał w odpowiedzi.
- Stary, nie myśl o pozycji na torze. Musimy myśleć o końcówce wyścigu, a nie o pozycji czy warunkach na torze - przypominał po chwili Kubica.
Czytaj także: Robert Kubica odświeżył sobie pamięć
- Możemy mieć darmowy pit-stop teraz - dodawał przy innej okazji Kubica.
Mała pogawędka o strategii, z cyklu: "Kiedy kierowca ma większą wiedzę o strategii w wyścigu, niż jego inżynier"#Kubica #F1 #ElevenF1 #RK88 #GermanGP pic.twitter.com/uImemdnAqQ
— DKK (@damikalinowski) July 28, 2019
ZOBACZ WIDEO: Niezręczne pytanie o przyszłość Roberta Kubicy. Obok siedział sponsor
Brawo mu.
W takim wyscigu wychodzą na wierzch umiejętności kierowcy, a nie same możliwości bolidu...
Oby tak dalej
Wygląda na to że tylko kierowcy są tam na właściwych miejscach, cała reszta to brak kompetencji wypełniany PR-em