F1: Haas może zaoferować Robertowi Kubicy występy w kilku treningach. Skrócenie testów gra na niekorzyść Polaka

Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Robert Kubica
Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Robert Kubica

Haas chce zatrudnić Roberta Kubicę w roli kierowcy rezerwowego i oferuje mu występy w piątkowych treningach. Tych jednak nie będzie zbyt wiele. Polak mógłby wystąpić w pięciu-sześciu sesjach. Nie na rękę Kubicy jest też ograniczenie testów w F1.

Na stole Roberta Kubicy i Orlenu leży oferta Haasa, który widzi w Polaku świetnego kierowcę rozwojowego. Miałby on swoim doświadczeniem pomóc ekipie w osiągnięciu wyższego poziomu. Kierownictwo amerykańskiego zespołu mocno liczy na zmysł inżynieryjny Kubicy i przekazywane przez niego informacje zwrotne.

Gunther Steiner nie ukrywał tego, że rola trzeciego kierowcy wiązałaby się z występami w piątkowych treningach. Wszystko po to, aby Kubica mógł ocenić korelację danych pomiędzy torem a symulatorem i tunelem aerodynamicznym. Gdyby krakowianin miał tylko pracować w fabryce, zatrudnienie go byłoby pozbawione sensu.

Na ile sesji może liczyć Kubica?

Kubica wróci do pracy, jaką wykonywał w roku 2018, gdy był rezerwowym Williamsa. Wtedy 7 mln euro zapłacone przez Grupę Lotos zapewniło mu występy w trzech sesjach treningowych. Były one bardziej potrzebne Kubicy, który miał okazję pokonać kolejne kilometry samochodem F1 nowej generacji.

ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio. Niezwykły wyczyn wioślarki. Joanna Dorociak najlepsza w maratonie

Czytaj także: Rosjanie już nam nie zazdroszczą Kubicy

Teraz sytuacja jest inna, bo Kubica przez cały rok 2019 zdążył poznać konstrukcję obecnych maszyn F1. Orlen wspierający 34-latka ma oferować Haasowi nieco ponad 10 mln euro za sponsoring tytularny i zatrudnienie krakowianina. To powinno dać mu szansę występu w większej liczbie treningów. Jak dużej?

Nieoficjalnie mówi się, że Kubica mógłby liczyć na spędzenie za kierownicą Haasa pięciu, sześciu piątkowych sesji. To kompromis pomiędzy tym, co planuje ekipa względem Polaka a zobowiązaniami względem Romaina Grosjeana i Kevina Magnussena. Nie należy bowiem zapominać, że to Francuz i Duńczyk będą etatowymi kierowcami Amerykanów w sezonie 2020.

Zespoły F1 rzadko oddają więcej czasu za kierownicą rezerwowym. Dla przykładu, Nicholas Latifi w tym roku zapewnił sobie występy w sześciu treningach. Trzeci zawodnik Williamsa miał za to zapłacić co najmniej 5 mln euro. Dlatego, gdyby Kubica dostał większą liczbę treningów, można by mówić o wynegocjowaniu świetnej umowy przez Orlen i otoczenie polskiego kierowcy.

Testy przeciwko Kubicy

Kubica jako rezerwowy Haasa mógłby wziąć udział w sesjach testowych F1. Tyle że w roku 2020 będzie ich znacznie mniej niż do tej pory. Wszystko za sprawą wydłużającego się kalendarza mistrzostw świata. Formuła 1 zamierza bowiem nieco ulżyć pracownikom zatrudnionym w ekipach F1.

Przedsezonowe testy F1 w Barcelonie zostały skrócone. Do tej pory kierowcy spędzali na torze osiem dni (dwie tury po cztery sesje), w roku 2020 będą dwie tury po trzy sesje. To zła informacja dla Kubicy, bo wiązać się będzie z mniejszą liczbą okazji do jazdy pod koniec lutego.

Od zeszłego roku w trakcie sezonu nie odbywają się sesje testowe po Grand Prix Węgier. Od sezonu 2020 zlikwidowano też testy F1, jakie odbywały się po wyścigach w Bahrajnie i Hiszpanii. To kolejny cios dla Kubicy.

W sezonie 2021 w F1 dojdzie jednak do znaczącej zmiany w kwestii opon, bo Formuła 1 ma przejść na 18-calowe koła. Dlatego Pirelli naciska na zintensyfikowanie jazd, które miałyby na celu sprawdzenie nowego ogumienia. To może oznaczać dla Kubicy dodatkową okazję do wskoczenia za kierownicę Haasa w przyszłym roku.

W Haasie już w grudniu?

Teoretycznie istnieje szansa, by Kubicę zobaczyć w barwach Haasa już w grudniu. Zaraz po Grand Prix Abu Zabi odbędą się bowiem testy opon Pirelli na sezon 2020. Tyle że Polak formalnie będzie nadal kierowcą Williamsa, więc Brytyjczycy musieliby się zgodzić na to, by mógł on jeździć innym samochodem.

W tej sytuacji wszystko zależy od Claire Williams i jej dobrej woli. Wątpliwe jest, aby zespół z Grove chciał skorzystać z Kubicy w Abu Zabi. Należy oczekiwać, że odda posezonowe dni testowe Latifiemu, który szykowany jest do startów w F1 w roku 2020. Tyle, że Williams nie ma interesu w tym, by pozwolić Kubicy na jazdę w innym zespole i wzmacniać konkurencję. Zwłaszcza, że ostatnio relacje obu stron są mocno napięte.

Czytaj także: Kubica ma plan. Chce walczyć o miejsce w Haasie w roku 2021

W przeszłości w F1 wielokrotnie byliśmy świadkami, kiedy w takich sytuacjach kierowcy nie otrzymywali zgody na testy. Tak było m.in. przed rokiem, gdy Daniel Ricciardo po transferze do Renault nie otrzymał zgody Red Bull Racing, by testować francuską maszynę. Dlatego może się okazać, że Kubica po prostu uda się na przyspieszone wakacje.

Komentarze (34)
avatar
Michał Grubcio
24.10.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie piszcie w artykułach bzdur. W 2018 roku LOTOS nie zapłacił Williamsowi ani grosza. To Williams płacił Robertowi . Nie wprowadzajcie ludzi w błąd. 7 mln mial LOTOS zapłacić, gdyby Robert jeź Czytaj całość
avatar
julsonka
22.10.2019
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
szkoda kasy i tyle ! 
siber
21.10.2019
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
""Alfer 2015 lubi Komentarz Komentarz usunięty 5 godzin temu | -1 odpowiedz"" Wstrętny kuczer znowu usuwa komentarze . Znowu trzeba będzie pisać do redakcji WPSF. 
avatar
spoleczny
21.10.2019
Zgłoś do moderacji
5
4
Odpowiedz
Orlen zainwestowal w promocje 10 milionow euro. Dzieki wspolpracy z Kubicą w analogicznym czasie odnotowal wzrost sprzedazy detalicznej na poziomie 400 milonow zlotych! To są oficjalne dane! Z Czytaj całość
avatar
WPjestglupie
21.10.2019
Zgłoś do moderacji
7
5
Odpowiedz
2,3 mln euro za 1 (JEDNĄ) przejażdżkę bolidem F1 dla robercika. To jest k... skandal. Żeby za tym jakieś sukcesy szły, ale to jak kasa w błoto wyrzucona. Fundowanie takich rozrywek komuś, kto n Czytaj całość