F1. Daniel Ricciardo krytykowany za popieranie walki z rasizmem. "Milczenie jest jeszcze gorsze"

Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Robert Kubica (po lewej) i Daniel Ricciardo
Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Robert Kubica (po lewej) i Daniel Ricciardo

Daniel Ricciardo to kolejny kierowca F1, który aktywnie włączył się w walkę z rasizmem. Podczas GP Rosji 31-latek nosił maskę z napisem "równość", za co wylała się na niego fala krytyki w social mediach. Ricciardo się tym nie przejmuje.

W tym artykule dowiesz się o:

Nie tylko Lewis Hamilton w Formule 1 aktywnie walczy z rasizmem. Do grona osób, którym zależy na promowaniu równości dołączył Daniel Ricciardo. Australijczyk sporą część swojego życia spędza w USA i często był świadkiem ataków na tle rasowym i nietolerancji.

Podczas ostatniego GP Rosji kierowcę Renault można było zobaczyć w masce z napisem "równość". Ricciardo chciał w sposób publiczny zamanifestować na rzecz walki z nietolerancją, co nie spodobało się części kibiców. Pewne grono fanów zaatakowało zawodnika z Antypodów w social mediach.

- Staram się tego nie czytać, bo możesz dostać 95 proc. pozytywnych komentarzy, ale wystarczy te 5 proc. negatywnych, by zostać wyprowadzonym z równowagi. Zawsze tak będzie. Robiąc coś, nigdy nie uzyskasz 100 proc. poparcia. Takie coś nie istnieje - powiedział "Motorsportowi" Ricciardo.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co czuje Kubica, gdy ściga się w DTM? Zobacz film z wnętrza BMW

Jak zdradził Ricciardo, założenie maseczki ochronnej z napisem "równość" było zainspirowane gestem tenisistki Naomi Osaki, która podczas ostatnich meczów otwarcie popierała ruch Black Lives Matter.

- Nawet samo mówienie o Black Lives Matter sprawia, że temat jest poruszany i staje się głośny. Wcześniej tak nie było. Na początku roku nie czułem się komfortowo, gdy rozmawialiśmy o rasizmie. Nadszedł jednak czas, by poruszać te tematy, które wcześniej uznawane były za niewygodne tabu - stwierdził Ricciardo.

- Powinniśmy głośno mówić o rasizmie, zdrowiu psychicznym czy jakichkolwiek innych tematach. Robiąc to, trzeba być gotowym na to, że zostanie się skrytykowanym, bo nie jesteśmy w stanie otrzymać 100 proc. pozytywnych opinii - dodał kierowca Renault.

Zdaniem Ricciardo, dużym problem dotąd było to, że tematu nietolerancji nie podejmowano w środkach masowego przekazu, przez co był on bagatelizowany. - Dużym kłopotem jest cisza. Ludzie siedzą sobie spokojnie w swoich skorupach, zamknięci w swoim świecie, nie podejmują tematu i uznają, że go nie ma. Tymczasem milczenie jest jeszcze gorsze. Dlatego ja zachęcam, jeśli macie głos, działajcie. Niech wasze słowa zostaną dostrzeżone - podsumował.

Czytaj także:
Sergio Perez coraz bliżej nowej ekipy
Volkswagen może zastąpić Hondę w F1

Źródło artykułu: