F1. GP Hiszpanii może wypaść z kalendarza. Nowa umowa tylko na rok

Przyszłość GP Hiszpanii w F1 stoi pod znakiem zapytania. Zarządcy toru Catalunya mają podpisać nową umowę z królową motorsportu, ale będzie ono obowiązywać tylko w sezonie 2021. Zawarcie kolejnej nie jest takie oczywiste.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Circuit de Barcelona-Catalunya Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: Circuit de Barcelona-Catalunya
W oficjalnym kalendarzu Formuły 1 na sezon 2021 GP Hiszpanii widnieje z datą 9 maja, ale znajduje się przy nim gwiazdka i adnotacja "wyścig do potwierdzenia". Wynika to z faktu, że nowa umowa ws. organizacji zawodów na torze w Barcelonie nie została jeszcze podpisana.

Jak wynika z ustaleń hiszpańskiej prasy, brak nowego kontraktu to m.in. efekt zawirowań wokół spółki prowadzącej tor. Doszło w niej ostatnio do zmiany władzy - firmę na prostą ma wyprowadzić Josep Lluis Santamaria.

- Na tegorocznym GP Hiszpanii spotkaliśmy się z Chasem Careyem, aby przedstawić mu nasze plany i nawiązać pierwszy kontakt - powiedział "El Mundo" Santamaria.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za zdjęcia! Żona Grzegorza Krychowiaka znów zachwyca

Czarne chmury nad GP Hiszpanii zbierają się od dawna. Już w roku 2020 wyścigu miało zabraknąć w kalendarzu, po tym jak jego miejsce w terminarzu zajęło GP Holandii. Jednak władze lokalne Katalonii postanowiły dofinansować organizację imprezy i wyścig F1 w Barcelonie upchnięto w terminarzu. Teraz problem się powtarza.

- Od momentu spotkania z Careyem rozpoczęliśmy prace nad przedłużeniem kontraktu. Formuła 1 poprosiła o zachowanie spokoju. Było jasne, że kalendarz na rok 2021 najwcześniej zostanie przedstawiony na przełomie września i października. Nasza umowa jest właściwie gotowa. To będzie przedłużenie o kolejny sezon - zdradził Santamaria.

Jak wynika ze słów Santamarii, nowa umowa ma obowiązywać tylko przez sezon, bo taka była wola F1. Od roku 2021 zacznie nią zarządzać Stefano Domenicali. To do Włocha będzie należeć zdanie ws. kontynuowania współpracy z Hiszpanami.

Nie jest jednak tajemnicą, że w F1 pojawił się pomysł, aby rotować niektórymi Grand Prix. To efekt wydarzeń w sezonie 2020, gdy za sprawą koronawirusa wyścigi wróciły na dawne obiekty jak Mugello, Portimao czy Imola. Zapewniły one sporo emocji. Dlatego nowa idea szefów Formuły 1 polega na tym, by na niektóre obiekty powracać rotacyjnie, a nie co sezon.

Na pocieszenie Barcelonie pozostanie organizacja przedsezonowych testów F1 w sezonie 2021. - Umowa czeka na podpisanie, ale już w mediach ujawniono, że testy zimowe odbędą się w marcu - podsumował Santamaria.

Czytaj także:
Kruchy model finansowy McLarena
Ferrari narzeka na niesprawiedliwe przepisy

Czy F1 powinna organizować niektóre wyścigi w systemie rotacyjnym?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×