Alfa Romeo zakończyła GP Portugalii bez punktów, po tym jak Kimi Raikkonen już na samym początku wyścigu Formuły 1 wykluczył się z rywalizacji, a Antonio Giovinazzi dojechał do mety na dwunastej pozycji. Szefowie ekipy z Hinwil liczyli jednak na to, że niedziela przyniesie im inną dobrą wiadomość.
W ostatnich dniach Alfa Romeo pracowała bowiem nad tym, by sędziowie zmienili werdykt ws. kary dla Raikkonena z GP Emilia Romagna. Po wyścigu na Imoli do wyniku 42-latka dopisano 30 s., przez co wypadł z punktowanej dziesiątki.
Chociaż sędziowie przyjęli nowy dowód ws. wydarzeń z GP Emilia Romagna, to w niedzielny wieczór przeanalizowali sprawę jeszcze raz i utrzymali karę dla Raikkonena.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polska fitnesska na Dominikanie. Wygląda jak milion dolarów
Raikkonen podczas jazdy za samochodem bezpieczeństwa, w okresie oczekiwania na wznowienie wyścigu, wykręcił "bączka" i nie zdążył w wyznaczonym czasie odzyskać pozycji. Fin i jego zespół nie byli przekonani, czy kierowca może to w ogóle zrobić, bo w realiach wyścigowych wyprzedzanie jest zabronione w sytuacji, gdy na torze znajduje się samochód bezpieczeństwa.
"Sędziowie rozumieją, dlaczego zespół postąpił tak, jak postąpił - najpierw powiedział kierowcy, by odzyskał pozycję, a potem się z tego wycofał. Stewardzi podtrzymują jednak pierwotną decyzję, że kierowca w tej sytuacji naruszył regulamin" - napisano w komunikacie sędziów.
Alfa Romeo podczas GP Emilia Romagna chciała, aby sędziowie wyjaśnili jej, czy Raikkonen może wyprzedzić rywali i odzyskać pozycję. Odpowiedź nadeszła jednak zbyt późno, bo doszło już do wznowienia wyścigu.
Czytaj także:
Zastępca Roberta Kubicy dostanie kolejne szanse
Vettela nie obchodzi opinia innych