- To był zły weekend. Daliśmy ciała całkowicie - te słowa Lewisa Hamiltona, wypowiedziane holenderskiej gazecie "NOS", najlepiej oddają GP Monako w wykonaniu Mercedesa. Brytyjczyk miał już pretensje do swojej ekipy po sobotnich kwalifikacjach. W nich zajął dopiero siódme miejsce i wiedział, że biorąc pod uwagę problemy z wyprzedzaniem w Monako, szanse na jego sukces są zerowe.
Mercedes próbował odmienić losy wyścigu F1 poprzez ryzyko ze strategią. Wczesny pit-stop obrócił się jednak przeciwko Hamiltonowi. Za sprawą lepszej taktyki wyprzedzili go Sebastian Vettel i Sergio Perez. - Oszczędzałem opony, a wy mnie ściągnęliście tak wcześnie na pit-stop - narzekał przez radio aktualny mistrz świata.
- Max musiał mieć naprawdę fajne popołudnie. Odwalił kawał dobrej roboty. Wygrał wyścig, prowadzi w mistrzostwach - ocenił Hamilton.
ZOBACZ WIDEO: #dziejsiewsporcie: wypadek za wypadkiem. Tak wyglądał wyścig w Genk
Brytyjczyk podkreślił, że po wyścigu musi jednak porozmawiać z Mercedesem na temat użytej strategii. - Musimy przyjąć ten cios, który tutaj otrzymaliśmy. Chcę jednak odpowiedzi. Dlaczego postawiliśmy na strategię, przez którą straciliśmy trzy miejsca na torze? Co zrobimy, aby taka sytuacja więcej nie miała miejsca - dodał Hamilton.
36-latek nieco się rozzłościł na prośbę o komentarz do wypowiedzi Maxa Verstappena, który po zwycięstwie w GP Monako stwierdził, że "czyny przemawiają głośniej niż słowa" i chciałby utrzymać pierwszą pozycję w mistrzostwach do końca sezonu 2021.
- Nie obchodzi mnie to. Oni wykonali swoją robotę w ten weekend, to wszystko. My też mieliśmy kilka dobrych wyścigów. Przed nami jeszcze 17 weekendów. Nie będę mówił nic więcej. To dziecinne, gdy wdajesz się w walkę na słowa - podsumował kierowca Mercedesa.
Hamilton przystępował do GP Monako z 14-punktową przewagą nad Verstappenem. Po niedzielnym wyścigu to Holender ma 4 "oczka" w zapasie nad aktualnym mistrzem świata F1.
Czytaj także:
Katastrofalny pit-stop Mercedesa w Monako
Trwa koszmar Charlesa Leclerca w Monako