Robert Kubica został obudzony telefonem. Kulisy występu w GP Holandii

Materiały prasowe / Alfa Romeo Racing ORLEN / Na zdjęciu: Robert Kubica
Materiały prasowe / Alfa Romeo Racing ORLEN / Na zdjęciu: Robert Kubica

- Początkowo myślałem, że to ja mam pozytywny wynik testu - powiedział Robert Kubica w Eleven Sports o kulisach występu w GP Holandii. Polaka rano obudził telefon od szefa Alfy Romeo z wiadomością, że Kimi Raikkonen ma koronawirusa.

Robert Kubica niemal w ostatniej chwili został wezwany przez Alfę Romeo do startu w GP Holandii. W sobotni poranek zespół z Hinwil dowiedział się, że Kimi Raikkonen ma pozytywny wynik na obecność koronawirusa. To sprawiło, że w treningu i kwalifikacjach za kierownicą zobaczyliśmy Polaka.

- Sobota stała się nietypowa. Wydawała się normalna do godzin porannych. Wszyscy wiemy, dlatego jestem tutaj w kombinezonie. Taka jest moja rola, trzeba było wskoczyć do auta. Bardzo się z tego cieszę, ale dzień nie był łatwy. Łatwo tu jechać szybko, ale to szybkie jechanie może się szybko skończyć - stwierdził Robert Kubica przed kamerami Eleven Sports.

36-latek opowiedział też o kulisach tego, jak został poinformowany o występie w GP Holandii. - Dowiedziałem się rano. Zostałem obudzony i na początku myślałem, że to ja mam pozytywny wynik testu, bo przyjechałem na tor dość późno. Jeszcze w środę i czwartek byłem w Warszawie, bo miałem swoje obowiązki względem Orlenu - zdradził Kubica.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramka-marzenie! Można oglądać do znudzenia

- Nie odebrałem telefonu i sprawdziłem w aplikacji, jak wypadł mój test. Potem Frederic Vasseur powiedział mi, że jadę w wyścigu. Musiałem tu być rano, bo od godz. 9 można wejść do padoku - dodał Kubica w telewizyjnym wywiadzie.

Kubica w kwalifikacjach do GP Holandii zajął 18. miejsce. Polak pokonał obu kierowców Haasa. - Nie jest łatwo wskoczyć do samochodu nagle i rywalizować. Myślę, że w ubiegłym roku mógłbym zrobić większą niespodziankę, bo wsiadałem co trzy miesiące do kokpitu i miałem dobry feeling, miałem dobre tempo. W tym roku za sprawą opon, czy też bolidu jedzie się gorzej. Brakuje mi obycia w aucie - ocenił rezerwowy Alfy Romeo.

- Linia pomiędzy byciem a niebyciem w F1 jest dość cienka. To naturalna rzecz, że ktoś kto nie siedzi w bolidzie, ma problemy. Tego nie da się wyczytać z książek. Szkoda ostatniego przejazdu w kwalifikacjach, ale musiałem odpuścić, bo miałem spory tłok na torze - dodał Kubica.

Kierowca Alfy Romeo nie ukrywał też, że jest pod wrażeniem toru w Zandvoort, który był nieobecny w F1 przez 36 lat. - Tor jest oldschoolowy i fajny. W niedzielę tu nie będzie za ciekawie. Chyba że będzie sporo błędów, ale to nie ma wiele wspólnego ze ściganiem, a bardziej z wypadaniem bolidów. Obym ja pozostał na asfalcie - podsumował Polak.

Czytaj także:
Koronawirus w F1. Poruszenie po pozytywnym teście Raikkonena
Robert Kubica w dwóch wyścigach F1 z rzędu?!

Źródło artykułu: