- W sezonie 2019 wielokrotnie mówiłem, że jest to znacznie lepszy rok, niż wygląda na zewnątrz. Szczerze mówiąc, wtedy miałem znacznie lepsze tempo w F1, niż w ostatnie dwa weekendy. To była rozczarowująca i trudna kampania, ale biorąc pod uwagę okoliczności, nie była taka zła, jak wielu myślało - tak Robert Kubica odpowiedział na pytanie Scotta Mitchella z "The Race" o to, czy ostatnie występy z Alfą Romeo dały mu w końcu szansę pokazać prawdziwe tempo w Formule 1.
- Na niektórych torach dorównywałem Russellowi. Jasne, brakowało mi regularności, ale on wiele razy musiał się mocno napocić, aby mnie pokonać w kwalifikacjach. Widzieliście też, co zrobił w zeszłym roku, gdy dostał Mercedesa - dodał Kubica.
Brytyjczycy przyznają się do błędu ws. Kubicy
Słowa rezerwowego Alfy Romeo po GP Włoch dały do myślenia nawet brytyjskim dziennikarzom. Matt Beer z "The Race" pokusił się o tezę, że może być w nich sporo prawdy. W końcu w roku 2019 regularnie krytykowano Kubicę za to, że przegrywa z Georgem Russellem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Bramkarz popełnił błąd. Padł super gol
Tymczasem Brytyjczyk od tego momentu ani razu nie przegrał pojedynku kwalifikacyjnego w Williamsie. Nicholas Latifi momentami odstaje od Russella mocniej niż Kubica w roku 2019, a do tego młody kierowca z King's Lynn okazał się niebywałym talentem.
Beer w "The Race" zwrócił uwagę na to, że Latifi ma obecnie znacznie lepszy bolid niż Kubica w roku 2019, a nie przekłada się to znaczące zdobycze u Kanadyjczyka. "Postrzeganie tamtego sezonu w wykonaniu Kubicy jest mocno spolaryzowane" - ocenił dziennikarz.
"Dla zagorzałych fanów Kubica w roku 2019 został obrabowany przez Williamsa podstępnymi działaniami, które nadały priorytet Russellowi. Taka postawa kibiców została wzmocniona reakcjami Polaka na niektóre decyzje, kiedy zespół, który był w kryzysie przez cały sezon, decydował o tym, kto i jakie części otrzyma w związku z ich permanentnym brakiem" - stwierdził Beer.
Dziennikarz przypomniał też słowa Kubicy, kiedy to mówił on "o przekroczeniu pewnych granic" i wydarzeniu się niektórych rzeczy "z dziwnych powodów", gdy chociażby po treningu na Suzuce zabierano mu przednie skrzydło, które on akurat chwalił. "Na drugim końcu reakcji znajdowali się fani, którzy widzieli Kubicę kończącego większość wyścigów na końcu stawki" - dodał Beer.
Beer doszedł do wniosku, że prawda musiała leżeć po środku. "Biorąc pod uwagę trudną sytuację Williamsa, ogromny potencjał Russella, czas spędzony poza F1 i poważne ograniczenia fizyczne, z którymi Kubica musi się mierzyć od roku 2011, jego występy były przyzwoite" - przyznał dziennikarz, ale też dodał, że nie na takim poziomie, jak podczas pierwszej przygody Polaka z F1.
Argumenty za Kubicą
Jak wyliczyli Brytyjczycy, Kubica w roku 2019 przegrywał średnio z Russellem w kwalifikacjach o 0,523 proc. Pod tym względem jego następca w sezonie 2020 był znacznie wolniejszy. Latifi w pojedynkach kwalifikacyjnych miał tempo gorsze o 0,607 proc. Poprawił się dopiero w obecnej kampanii, a i tak strata do Russella wynosi 0,424 proc.
"To Kubica, a nie Russell, zdobył jedyny punkt dla Williamsa w sezonie 2019 w GP Niemiec. Kubica, którego wyniki często pozostawały w cieniu, regularnie ogrywał Russella na pierwszych okrążeniach i dopiero później był wyprzedzany" - przypomniał Beer.
Dziennikarz dodał też, że Kubica "częściej skłaniał się do negatywnych komentarzy lub głośnych nagłówków", co mogło się nie podobać niektórym Brytyjczykom, podczas gdy Russell "zbierał pochwały za publiczne wspieranie ekipy".
Kluczowa w tej kwestii była psychika. Russell w sezonie 2019 miał 21 lat i debiutował w F1. Wiedział, że ma przed sobą przyszłość w królowej motorsportu, zwłaszcza posiadając kontrakt z Mercedesem. Tymczasem Kubica wracał do F1 jako 34-latek, który kiedyś "miał potencjał na mistrza świata, ale był poza stawą przez osiem sezonów z powodu niemal śmiertelnego wypadku, który zmienił jego życie".
Kubica lepszy niż Giovinazzi w Alfie Romeo
Pozytywne oceny Kubicy to efekt występów w GP Holandii i GP Włoch, kiedy to rezerwowy Alfy Romeo w trybie pilnym został wezwany do bolidu C41. Krakowianin nie miał łatwego zadania, bo przyszło mu jeździć bolidem, którego nie zna, a dodatkowo w Zandvoort stracił piątkowe treningi, bo zakażenie koronawirusem wyszło na jaw u Kimiego Raikkonena dopiero w sobotę.
W kwalifikacjach Polak był wyraźnie gorszy niż Antonio Giovinazzi, ale już w wyścigu momentami miał lepsze tempo. Jako że potencjał maszyny Alfy Romeo jest większy niż ten Williamsa w roku 2019, to nagle wielu kibiców dostrzegło, że Kubica jeszcze coś potrafi. Nawet jeśli on sam uważa, że jego występy sprzed dwóch lat były lepsze.
Na dodatek występy Kubicy w Zandvoort i na Monzie mogły być jeszcze bardziej efektowne - został zblokowany w kwalifikacjach przez Nikitę Mazepina, później w sprincie trafił w niego Yuki Tsunoda.
"Jeśli jesteś jedną z wielu osób, które tęskniły za przedwypadkowym Kubicą z roku 2010 i zastanawiały się, jak mogła się potoczyć ta historia, to dzięki Zandvoort i Monzie widziałeś, że Kubica ma szansę znów pokazać swojego wyścigowego ducha" - ocenił Beer w "The Race". Zdaniem Brytyjczyka, u Kubicy "było wystarczająco dużo przebłysków potencjału i oznak, że przy płynniejszych przejazdach, jego występy mogłyby być bardziej imponujące".
Szkoda, że to wszystko dzieje się w sytuacji, gdy szanse Kubicy na powrót do F1 są minimalne, bo Alfa Romeo jest bliska finalizacji umowy z Guanyu Zhou. - Nigdy nie mów nigdy. Część mojej historii pokazuje, że nigdy nie wiadomo, co się przydarzy. Zbyt wielu ludzi sądziło, że wyścig w Abu Zabi w 2019 roku był moim ostatnim w F1. Życie nauczyło mnie, że wszystko się może zdarzyć - powiedział Kubica po GP Włoch. Tego się trzymajmy.
Czytaj także:
Robert Kubica zabrał głos ws. przyszłości w F1
Już wszystko jasne ws. Kubicy! Aston Martin podał skład