Zmiana, na której ucierpi Robert Kubica. Więcej szans dla młodych w F1

Materiały prasowe / Alfa Romeo Racing ORLEN / Na zdjęciu: Robert Kubica
Materiały prasowe / Alfa Romeo Racing ORLEN / Na zdjęciu: Robert Kubica

W październiku szefowie Formuły 1 zamierzają przedyskutować projekt obowiązkowych treningów dla młodych kierowców. Jeśli pomysł wejdzie w życie, ucierpi na nim Robert Kubica.

W tym artykule dowiesz się o:

Niektórzy szefowie zespołów, jak Toto Wolff czy Christian Horner, proponują rozszerzenie stawki Formuły 1 do 30 bolidów, aby zwiększyć szanse niektórych kierowców na posmakowanie królowej motorsportu. Na takim rozwiązaniu mógłby zyskać Robert Kubica, bo w niektórych ekipach zwolniłyby się miejsca.

Tymczasem zupełnie inny plan na przyszłość mają właściciele F1. Chcą oni wprowadzić system, za sprawą którego każda ekipa byłaby zobowiązana do oddania części sesji treningowych młodym zawodnikom.

Szczegóły nowego rozwiązania mają być dyskutowane w październiku przy okazji spotkania Komisji F1, w którym udział wezmą właściciele królowej motorsportu, przedstawiciele FIA oraz szefowie zespołów. Jeśli pomysł wejdzie w życie - paradoksalnie uderzy w Kubicę. Polak, jako kierowca rezerwowy, miałby mniejsze szanse na występy w piątkowych treningach F1.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: siatkarze grają nie tylko w Europie! Co za akcja

Rozwój młodych kierowców celem F1

Formuła 1 szuka rozwiązania problemu, który polega na tym, że w stawce jest tylko 20 bolidów, a serie juniorskie co roku produkują kilku utalentowanych kierowców. Większość z nich obchodzi się smakiem, podczas gdy dysponuje nie mniejszym talentem niż ci, którzy już dostali szansę jazdy na najwyższym poziomie.

Świadom problemu jest Stefano Domenicali. - Za moich czasów, gdy byłem szefem Ferrari, robiliśmy w testach po 90 tys. kilometrów. Praktycznie codziennie byliśmy na torze. Teraz te testy wykonuje się w symulatorze. Mniej jest rzeczywistej jazdy. Jednak musimy omówić temat tego, jak zarządzać rozwojem młodych kierowców - powiedział szef F1, którego cytuje motorsport.com.

- Temat młodzieży w F1 jest bardzo ważny dla nas. W sytuacji, gdy testy są tak mocno uregulowane i ograniczone, pojawia się kilka pomysłów. Będziemy o nich dyskutować. Chcemy, aby występy młodych kierowców w piątkowych treningach były obowiązkowe - dodał Domenicali.

F1 liczy na upieczenie dwóch pieczeni na jednym ogniu - z jednej strony młodzi kierowcy mieliby zapewniony rozwój, z drugiej - ekipy nie byłyby w stanie zgromadzić takiej liczby danych w piątkowych sesjach. To przekładałoby się na ciekawszą rywalizację w dalszej części weekendu. - Zespoły nie będą mogły wypróbować niektórych rzeczy pod kątem wyścigu, dzięki czemu stanie się on jeszcze bardziej ekscytujący - powiedział wprost Domenicali.

Coraz mniej jazdy o nic

Formuła 1 zamierza iść szlakiem, który wytyczyła kilka lat temu. Szefowie dyscypliny chcą, aby zespoły poświęcały jak najmniej czasu na "puste" pokonywanie okrążeń. W tym celu w sezonie 2021 testowany jest nowy format weekendu ze sprintem kwalifikacyjnym, który zabiera ekipom i kierowcom jeden trening.

Również przed sezonem 2021 postanowiono skrócić piątkowe sesje treningowe. Przez lata liczyły one po 90 minut. Teraz mają tylko 60. Szefowie F1 zauważyli bowiem, że im mniej danych zgromadzą ekipy na temat danego toru czy zachowania opon, tym bardziej zaskakujące rzeczy dzieją się w niedzielnym wyścigu.

Nie wszystkim się to podoba. Do grona krytyków nowego trendu dołączył m.in. Robert Kubica. - To zabiera DNA Formuły 1, czyli możliwość pracy nad ustawieniami i bolidem. W momencie, gdy wyjeżdżamy na kwalifikacje, już nie można zmieniać ustawień - mówił w Eleven Sports przy okazji GP Włoch.

Nowy przepis, jeśli wejdzie w życie, uderzy właśnie w Kubicę. Polak jest jednym z nielicznych rezerwowych w F1, którzy dostają okazję do jazdy w treningach. Podobne praktyki, oprócz Alfy Romeo, stosuje jedynie Williams. W obu przypadkach wiąże się to z tym, że kierowcy wnoszą do ekip wsparcie sponsorskie.

W tej chwili nie wiadomo, ile treningów zespoły musiałyby poświęcić na jazdę młodych kierowców. Tym bardziej że zwiększyć się ma liczba weekendów ze sprintami kwalifikacyjnymi, które oznaczają... mniejszą liczbę sesji treningowych.

- To nadchodzi. W każdy piątek ekipa będzie musiała oddać bolid debiutantowi. Bardzo ostrożnie podchodzimy do tego, jak zdefiniować pojęcie debiutanta. Trzeba poczekać, zobaczymy jak to uregulujemy. Spodziewam się jednak, że w sezonie 2022 każdy zespół będzie musiał kilkukrotnie dać szansę młodemu kierowcy - skomentował Ross Brawn, dyrektor sportowy F1.

Niezależnie od regulacji i ostatecznego kształtu nowego przepisu, Robert Kubica nie będzie mógł liczyć na status "debiutanta". Polak po GP Włoch ma 99 występów w F1 na koncie.

Czytaj także:
Koniec z pewną tradycją w F1. Miliarderzy mogą nie być zadowoleni
Robert Kubica jednak w F1? Pojawił się rewolucyjny pomysł

Komentarze (0)