F1. Modlitwy Roberta Kubicy wysłuchane
Formuła 1 szykuje się do rewolucji w roku 2022, a już myśli o kolejnej. Szefowie dyscypliny uwzględniają przy tym uwagi kierowców, w tym Roberta Kubicy. Bolidy w sezonie 2026 powinny zmienić się w pozytywnym kierunku.
Temat poruszony przez Roberta Kubicę stał się ważnym punktem dyskusji, a wagę obecnych bolidów F1 krytykowali m.in. Lewis Hamilton i Sebastian Vettel. W roku 2022 czeka nas rewolucja techniczna, ale wraz z nią maszyny zyskają kilka dodatkowych kilogramów - m.in. ze względu na inną budowę opon.
Chociaż bolidy zespołów F1 na sezon 2022 jeszcze nie ujrzały światła dziennego, to królowa motorsportu myśli już o kolejnej rewolucji technicznej. Miałoby do niej dojść w roku 2026 wraz z pojawieniem się zupełnie nowych nowych silników. - Nie tylko silniki, ale też bolidy muszą stać się bardziej ekologiczne - powiedział "Auto Motor und Sport" Pat Symonds, były dyrektor techniczny Williamsa, a obecnie doradca techniczny F1.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takiego widoku zupełnie się nie spodziewała. "Co one robią?"Co to oznacza? - Jedynym sposobem, aby osiągnąć ten cel jest zastosowanie formuły "mniejszy, lżejszy, bardziej wydajny" - wyjaśnił Brytyjczyk.
Wieści z padoku F1 są takie, że bolidy w roku 2026 w końcu staną się lżejsze, czym spełnione zostaną liczne apele Kubicy i innych kierowców, którzy pamiętają, jak świetne w prowadzeniu były maszyny z początków XXI wieku.
Samochody F1 od roku 2026 mają mieć mniejszy rozstaw osi i węższe podwozie. Zmniejszyć mają się też hamulce, bo większe znaczenie nadane zostanie aerodynamice i hamowaniu silnikiem. - Teoretycznie hamowanie silnikiem powinno przejąć wszystko inne, ale wciąż zdarzają się i będą się zdarzać momenty, gdy to kierowca musi wcisnąć pedał hamulca - wyjaśnił Symonds.
Co oczywiste, tacy kierowcy jak Kubica, Hamilton czy Vettel nie skorzystają na zmianie przepisów w roku 2026, bo najpewniej nie będzie ich wtedy w F1. Znaczące obniżenie wagi pojazdów będzie jednak wyzwaniem dla nowego pokolenia kierowców. Max Verstappen, Charles Leclerc czy George Russell nie mają doświadczeń związanych z jazdą lżejszymi konstrukcjami.
Czytaj także:
Idą zmiany w F1. Jeszcze więcej punktów do zdobycia
Lewis Hamilton przyznał się do cierpienia