Mercedes po porażce znalazł kozła ofiarnego. "Zostawił otwarte drzwi"
Po udanych kwalifikacjach Mercedes wierzył w wygranie GP Meksyku. Jednak już na pierwszych metrach obu kierowców wyprzedził Max Verstappen. Niemiecki zespół nie miał problemów ze wskazaniem odpowiedzialnego za porażkę.
- Myślałem, że ten start będzie wyglądał inaczej. Liczyłem, że Valtteri lepiej ruszy i spróbuję go dopaść na pierwszych metrach. Znalazłem się obok niego, kryłem swoją część toru, tak aby nikt tam się nie wepchnął. Próbowałem trzymać Red Bulla za swoimi plecami i liczyłem, że Valtteri zrobi to samo - powiedział Hamilton w Sky Sports.
- Valtteri zostawił otwarte drzwi Maxowi, a ten znalazł się na linii wyścigowej i wykonał mega robotę, dojeżdżając do pierwszego zakrętu jako lider. Sam byłem w tym momencie w środkowej części toru, mocno zabrudzonej. Nie miałem żadnych szans - dodał kierowca Mercedesa.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takiego widoku zupełnie się nie spodziewała. "Co one robią?"Austriak nie ukrywał jednak, że Fin mógł zachować się lepiej. - Gdyby zjechał bardziej w lewą stronę toru, to Verstappen by nas nie wyprzedził. Zostałby zablokowany - dodał Wolff.
Dla Valtteriego Bottasa był to dopiero początek koszmaru. Po chwili Fin został trafiony przez Daniela Ricciardo, wykręcił "bączka" i spadł na koniec stawki F1. Musiał przedwcześnie zjechać do alei serwisowej i to przekreśliło jego szanse na punkty.
- Sam start nie był najgorszy, ale Verstappen wykorzystał sytuację i zahamował naprawdę później. W pierwszym zakręcie dodatkowo trafił mnie Ricciardo i nie mogłem nic zrobić. Od tego momentu trudno było cokolwiek wyciągnąć z wyścigu - ocenił Bottas w Sky Sports.
Wygrana Verstappena w GP Meksyku sprawiła, że ma już 19 punktów przewagi nad Hamiltonem w klasyfikacji F1. Do zakończenia sezonu pozostały cztery wyścigi.
Czytaj także:
Robert Kubica w Ferrari?!
Ważne słowa o Michaelu Schumacherze