Jesienią ubiegłego roku Michael Andretti prowadził zaawansowane rozmowy ws. przejęcia Saubera, czyli firmy odpowiedzialnej za Alfę Romeo w Formule 1. Amerykanin chciał później umieścić w stawce swojego rodaka - Coltona Hertę. Wprawdzie 21-latek nie posiada superlicencji, ale spekulowano, że FIA może mu ją przyznać w drodze wyjątku.
Jako że umowy ws. zakupu Saubera upadły na ostatniej prostej, to Herta musiał zapomnieć o F1 i skupić się na przygotowaniach do kolejnego sezonu IndyCar. Jednak eksperci nie mają wątpliwości, że wcześniej niż później wróci temat startów kierowcy z USA w królowej motorsportu.
Formuła 1 przeżywa obecnie boom w USA, na co wpłynął przede wszystkim Netflix i jego serial "Drive to survive". W ubiegłym roku wyścig w teksańskim Austin oblegały tłumy, a w sezonie 2022 dodatkowo do kalendarza dołączono Miami.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ten to ma życie! Majdan pochwalił się zdjęciami z Tajlandii
- Skłamałbym, gdybym powiedział, że nie chcę startować w F1. Chciałbym dokonać wielu rzeczy w trakcie mojej kariery, ale wszystko musi zostać odpowiednio zaplanowane i umieszczone w czasie - powiedział Colton Herta, pytany przez planetf1.com, o możliwe starania o angaż w królowej motorsportu.
- Formuła 1 to jedno z marzeń. Jeśli masz 28 lat, to nie dostaniesz się już do tego sportu. Tak to po prostu działa. Jestem jeszcze młody i jeśli nadejdzie odpowiednia okazja, to będę miał swoją szansę - dodał 21-latek z Kalifornii, który uważany jest za spory talent.
Herta podkreślił, że ewentualną ofertę z F1 musiałby mocno rozważyć, bo w IndyCar ma możliwość walki o czołowe lokaty. - Najprawdopodobniej powiedziałbym "tak". Ludzie zapominają, że mam tylko 21 lat. Przecież mogę wrócić do IndyCar po pięciu sezonach w F1 i nadal startować tu przez kolejnych 15 lat. Dlatego, jeśli będę miał okazję, skorzystam z oferty rywalizacji w F1 - zapowiedział młody kierowca.
Przed laty sukces w F1 odniósł Mario Andretti, który został mistrzem świata w roku 1978. Ostatnimi czasy kierowcy z USA rzadko docierali jednak do królowej motorsportu, a gdy już dostawali szansę, to zazwyczaj ją marnowali. Tak było m.in. w przypadku Scotta Speeda i Alexandra Rossiego.
Czytaj także:
"Wolff ciągle krzyczał mu do ucha". Kolejny głos w obronie dyrektora F1
Amerykanin kupi zespół F1? Marzenie ciągle żywe