Ferrari straci sponsora z Rosji? Za firmą ciągną się kontrowersje

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Carlos Sainz
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Carlos Sainz

W świecie F1 dużo mówi się o zerwaniu umowy Haasa z rosyjskim Uralkali i Dmitrijem Mazepinem. Jednak problemy ma też Ferrari. Czy Włosi będą zmuszeni do zakończenia współpracy z Kaspersky? Firma już w przeszłości była łączona z Kremlem i służbami.

Inwazja Rosji na Ukrainę sprawiła, że Zachód założył sankcje gospodarcze na firmy powiązane z Kremlem, a to ma przełożenie na świat sportu. Jeszcze w tym tygodniu spodziewana jest decyzja Haasa, co do współpracy z firmą Uralkali, która należy do Dmitrija Mazepina. Rosyjski oligarcha jest blisko powiązany z Władimirem Putinem.

Jednak Uralkali nie jest jedyną firmą z Rosji obecną w Formule 1. Od ponad dekady z Ferrari współpracuje Kaspersky. Jeszcze w grudniu obie strony chwaliły się podpisaniem nowego kontraktu i rozszerzeniem współpracy.

Koniec współpracy Ferrari z Rosjanami?

- Nasze dwie firmy mają wiele wspólnego, łączy nas chociażby polityka dążenia do doskonałości technologicznej i kultura pracy zespołowej. Dzięki temu Kaspersky od ponad dekady odgrywa kluczową rolę dla Ferrari, chroniąc nasze dane na torze, jak i w fabryce - mówił przy tej okazji Mattia Binotto, szef Ferrari.

ZOBACZ WIDEO: To się nazywa gest! Gwiazda sportu pochwaliła się luksusowym prezentem

Czy wobec sankcji Zachodu włoski zespół będzie musiał zrezygnować z umowy sponsorskiej wartej kilka milionów dolarów? - Kaspersky to globalna marka - odpowiedział agencji GMM szef Ferrari, który jest przekonany, że nie trzeba będzie zrywać kontraktu z Rosjanami.

Kaspersky ma rosyjskich właścicieli, ale jako firma zarejestrowana jest w Londynie i prowadzi działalność na całym świecie. Tyle że jej główna siedziba tak naprawdę znajduje się... w Moskwie. Jej założyciel, Jewgieniej Kaspierski, ma majątek szacowany na 1,3 mld dolarów.

Kaspersky prowadzi działalność w wielu krajach świata. Jednak powiązania z Rosją, która została wykluczona z systemu SWIFT i objęta sankcjami ze strony Zachodu po zaatakowaniu Ukrainy, mogą wpędzić rosyjskie przedsiębiorstwo w niemałe turbulencje.

Czy Kaspersky pomagało służbom?

W przeszłości Kaspersky znajdowało się już na czołówkach gazet. W roku 2012 dziennikarz Noah Shachtman napisał w magazynie "Wired", że założyciel firmy jest mocno powiązany z Kremlem i Putinem. Kaspierski zaprzeczył tym doniesieniom, jednak trzy lata później podobne zarzuty względem jego osoby powtórzył "Bloomberg". Połączył on też cenionego informatyka z rosyjskim wojskiem i wywiadem.

Szokujące informacje w roku 2017 przekazał zaś "The Wall Street Journal", z którego ustaleń wynikało, że rosyjska służba bezpieczeństwa (FSB) za pomocą oprogramowania Kaspersky'ego wykradała cenne informacje z komputerów swoich użytkowników. Gdy dowiedział się o tym amerykański wywiad, Departament Bezpieczeństwa Krajowego zakazał korzystania z produktów Kaspersky Lab na komputerach urzędników w USA.

Kaspersky od lat sponsoruje Ferrari
Kaspersky od lat sponsoruje Ferrari

Z kolei "New York Times" podawał, że o hakowaniu internautów przez oprogramowanie Kaspersky'ego dowiedział się izraelski wywiad, po tym jak jego eksperci sami włamali się do serwerów rosyjskiej firmy. W ramach dziennikarskiego śledztwa, "The Wall Street Journal" dodawał później, iż "rosyjski wywiad wykorzystuje oprogramowanie firmy Kaspersky do skanowania komputerów na całym świecie w poszukiwaniu interesujących materiałów".

Kaspersky krytycznie odniosło się do zarzutów o współpracy z FSB i zapowiedziało zwiększenie kontroli swoich produktów, zweryfikowanie kodu źródłowego swojego oprogramowania i przeniesienie części podstawowej infrastruktury z Rosji do Szwajcarii.

- To polowanie na czarownice - odpowiadał właściciel firmy i zarzuty Amerykanów nazywał "bezpodstawną paranoją". Zdaniem Kaspierskiego, władza postanowiła znaleźć kozła ofiarnego, po tym jak rosyjskie służby miały ingerować przy okazji wyborów prezydenckich w USA w roku 2016.

Jednak w listopadzie 2017 roku brytyjski wywiad również zgłosił podejrzenia, co do działania oprogramowania firmy Kaspersky, a wśród poszkodowanych mieli się znaleźć m.in. klienci banku Barclays. Wówczas część firm z Wysp zrezygnowała ze współpracy z Rosjanami, obawiając się o bezpieczeństwo danych.

Kaspersky współpracuje z Ferrari również poza F1
Kaspersky współpracuje z Ferrari również poza F1

Równocześnie firma rozpoczęła spór sądowy z USA, nie zgadzając się z decyzją administracji Donalda Trumpa, zakazującej Kaspersky'emu sprzedawania oprogramowania tamtejszym urzędom. Po kilku miesiącach Rosjanie przegrali jednak proces, a sędzia Collen Kollar-Kotelly uznała zarzuty rosyjskiej firmy za bezprzedmiotowe.

Czytaj także:
Rosjanom się upiekło! Skandaliczna decyzja federacji
"Sport powinien być poza polityką". Rywal Kubicy nie zgadza się z zakazem startów