W poniedziałek grupa Volkswagen zakomunikowała, że w roku 2026 wejdzie do Formuły 1, by promować dwie marki - Porsche oraz Audi. Pierwsza z nich ma rozpocząć współpracę z Red Bull Racing. W padoku F1 pojawiła się nawet plotka o możliwości wykupienia 50 proc. udziałów Red Bulla przez firmę ze Stuttgartu. Wszystko po to, aby obie strony funkcjonowały na równych, partnerskich zasadach.
Gdy Herbert Diess, dyrektor generalny VW, przemawiał za pośrednictwem YouTube'a do pracowników swojej firmy i ogłaszał im swoje ambitne plany, powiedział też o chęci zatrudnienia "niemieckich kierowców w obu zespołach Porsche i Audi".
Co to oznacza? Biorąc pod uwagę, iż Max Verstappen podpisał kontrakt z Red Bullem do końca sezonu 2028, to lada moment jego partnerem w szeregach "czerwonych byków" może stać się jeden z niemieckich kierowców. Problem polega na tym, że wybór obecnie jest niezwykle ubogi.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ogromna zadyma! W ruch poszły pięści
Gdy VW będzie wchodzić do F1, Sebastian Vettel i Nico Hulkenberg będą mieć po 38 lat i najprawdopodobniej obaj będą się w tym momencie cieszyć sportową emeryturą. Vettel coraz częściej przebąkuje o zakończeniu kariery, a Hulkenberg nie ściga się regularnie w królowej motorsportu od zakończenia sezonu 2019.
Nadzieją niemieckich fanów na sukcesy w F1 jest Mick Schumacher, który w roku 2026 będzie świętował 27. urodziny. Tyle że młody Niemiec jest obecnie związany z Ferrari. Jego ojciec Michael był przy tym związany z Mercedesem, który stanowi konkurencję dla takich marek jak Audi czy Porsche.
Zapaść motorsportu w Niemczech sprawiła, że obecnie w F2 i F3 również próżno szukać kierowców z tego kraju odnoszących sukcesy. W niższych seriach wyścigowych znajdują się jedynie David Beckmann oraz David Schumacher, ale trudno mówić, aby były to talenty czystej wody, które zapracują w przyszłości na awans do F1.
Nieco łatwiej może wyglądać realizacja innego postulatu grupy VW. Firma z Wolfsburga chce, aby najpóźniej w roku 2026 do kalendarza F1 powróciło GP Niemiec. - Wyścigi powinny należeć do tych krajów, które posiadają przemysł motoryzacyjny, a nie wyłącznie do Bahrajnu - powiedział Diess w trakcie swojej przemowy.
GP Niemiec gościło nieprzerwanie w F1 w latach 1956-2014. Po tym jak Michael Schumacher zakończył karierę, kibice i firmy odwróciły się od tego sportu. Mniejsze zainteresowanie wyścigami sprawiło, że Formuła 1 zaczęła gościć u naszych zachodnich sąsiadów sporadycznie (2016, 2018 i 2019).
Czytaj także:
Formuła 1 podbije nowy rynek? Po USA to kolejny cel
Red Bull wyda miliony. To ma być klucz do sukcesu