GP Australii: Alonso miał szczęście, że wyszedł z tego cało
Podwójny mistrz świata zakończył rywalizację w Grand Prix Australii po przejechaniu ledwie 18 okrążeń. W wyniku kolizji z jednym z bolidów Haas Hiszpan doszczętnie rozbił swój bolid na barierach. Wypadek wyglądał dramatycznie.
Rafał Lichowicz
Fernando Alonso uderzył nieszczęśliwie w tył bolidu Estebana Gutierreza na dohamowaniu do zakrętu numer trzy toru Albert Park w Melbourne. Kierowca McLarena w tamtym momencie stracił panowanie nad maszyną, która rozbiła się o barierę ochronną.
Polub Sporty Motorowe na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (2)
-
julsonka Zgłoś komentarzna szczescie nic mu sie nie stalo bo wygladalo to makabrycznie ..