Polacy pewni siebie przed Euro. "Nie musimy liczyć na zbieg okoliczności"

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: reprezentacja Polski w futsalu
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: reprezentacja Polski w futsalu

Futsalowa reprezentacja Polski meczem z Chorwacją rozpoczyna udział na mistrzostwach Europy w Holandii. Celem jest przynajmniej ćwierćfinał. - Nie możemy sobie postawić za plan przegranie mistrzostw i powrót do domu - mówi trener Błażej Korczyński.

Chorwaci to piąta drużyna rankingu UEFA, która wygrała swoją grupę eliminacyjną. Zdaniem ekspertów, ale także samych reprezentantów Polski, wynik tego spotkania może się okazać kluczowy w walce o miejsca 1-2 w grupie C, które będą premiowane awansem do ćwierćfinału.

- To czołówka europejska, nie ma się co oszukiwać. Jeśli chcemy wyjść z grupy, nie możemy przegrać pierwszego spotkania. Chcemy go wygrać i przygotować sobie drogę do awansu. Taki jest nasz główny cel - zapowiada kapitan reprezentacji Polski w futsalu Michał Kubik.

- Mówi się, że pierwszy mecz jest bardzo ważny ze względu na wejście w turniej.  Awans do ósemki to cel, który chcemy zrealizować. Nie będzie łatwo, bo Chorwacja jest wyżej od nas w rankingu europejskim. To trudny zespół do grania, nie mówiąc o Rosji i nie lekceważąc Słowacji, z którymi się zmierzymy. Trudno zaplanować scenariusz na ten turniej - dodaje trener Błażej Korczyński.

ZOBACZ WIDEO: Kolejny problem polskich skoków. Ekspert na razie przestrzega przed takim rozwiązaniem

Warto dodać, że Rosjanie to brązowi medaliści poprzedniego Euro, a Słowacy sąsiadują z Polakami we wspominanym rankingu UEFA, choć na europejskim czempionacie dopiero zadebiutują.

- Przyjechaliśmy do Holandii, by zrobić dobry wynik. Nie możemy sobie postawić za plan przegranie mistrzostw i powrót do domu. Mówi się, że już cztery punkty dadzą awans. Gdyby nie dały, byłoby niefajnie. Teoretycznie nawet możemy wyjść z trzema. Ale my chcemy wygrać wszystkie trzy mecze - uważa szkoleniowiec.

Będzie to dopiero trzeci w historii start Polaków na futsalowym Euro. Dwa poprzednie, w tym ostatni przed czterema laty, kończyły się na fazie grupowej. Tym razem ma być inaczej. Jak przekonują w zespole, są podstawy, by wierzyć, że tak się stanie.

- Mecz ze Słowacją może się okazać spotkaniem o wszystko, ale nie patrzę tak daleko i na to, co wydarzy się potem. Ćwierćfinał to jeden mecz - tak jak dla nas Portugalia w eliminacjach (Polacy zremisowali na wyjeździe 2:2 - przyp. red.). To nie tak, że musimy liczyć na zbieg okoliczności. Wyniki pokazują, że stać nas na pojedyncze dobre mecze - tłumaczy Korczyński.

Selekcjoner sam przyznał na konferencji prasowej, że do Amsterdamu zabrał czternastkę najlepiej uzupełniających się zawodników. Z drużyną poleciał jeszcze rezerwowy bramkarz Łukasz Błaszczyk, ale w turnieju będzie mógł wystąpić tylko na określonych warunkach. Dochodzi do tego też aspekt pandemiczny.

- UEFA jest restrykcyjna. Przepisy są takie, że będziemy mogli kogoś dowołać tylko w przypadku wykluczenia przez kontuzję lub w sytuacji, w której będziemy mieli mniej niż siedmiu zawodników do dyspozycji. Wychodzi więc połowa kadry. To jest trochę absurdalne, ale nic z tym nie zrobimy - wyjaśnił trener Polaków.

Mecz Polska - Chorwacja odbędzie się w piątek 21 stycznia o 20:30. Trzy godziny wcześniej Rosjanie zmierzą się ze Słowakami.

Czytaj także: Euro bez kibiców! Ta decyzja dotknie także Polaków

Komentarze (0)