Fiński napastnik Juuso Pärssinen w wyjątkowy sposób zakończył mecz Nashville Predators z Minnesota Wild.
W dodatkowej części meczu gracz "Drapieżników" dostał przed bramką podanie od Ryana McDonagha, przełożył kij między nogami i pięknym strzałem od poprzeczki trafił do bramki Filipa Gustavssona, ustalając wynik na 4:3.
Swojego gola przyjął ze stereotypowo fińską zimną krwią, jedynie wzruszając ramionami. Uśmiechnął się dopiero, gdy zobaczył jadących do niego kolegów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Niecodzienne ogłoszenie szczęśliwej nowiny
- Zobaczyłem, że Cody Glass podał do McDonagha i zdecydowałem się zjechać pod bramkę, gdzie byłem wolny. McDonagh zagrał ładne podanie i znalazłem sposób, żeby strzelić - skomentował swojego gola po spotkaniu.
Pärssinen, dla którego jest to pierwszy sezon w najlepszej lidze świata, grał dopiero po raz drugi po kontuzji, która wyłączyła go z gry na półtora miesiąca. Oprócz bramki zaliczył także asystę i został wybrany pierwszą gwiazdą spotkania.
22-letni napastnik nigdy wcześniej nie zdobył gola w dogrywce meczu NHL. Stał się jednak w pewnym sensie specjalistą od trafień zwycięskich, bo z jego 6 goli strzelonych dotąd w NHL połowa dawała Predators wygrane.
Problem polega jednak na tym, że drużyna z Nashville w tym sezonie zwycięstw zanotowała zbyt mało i dlatego żegna się z rozgrywkami już po ich części zasadniczej. Predators nie zagrają w play-offach po raz pierwszy od 2014 roku. Ich seria 8 występów w Pucharze Stanleya była do tego sezonu drugą najdłuższą w lidze, tylko za tą Pittsburgh Penguins, która też dobiegła końca.
Podopieczni Johna Hynesa mają do rozegrania jeszcze jeden mecz w tym sezonie. Dziś w nocy polskiego czasu zmierzą się z broniącymi Pucharu Stanleya graczami Colorado Avalanche, ale już wiadomo, że sezon zakończą na 5. miejscu w dywizji centralnej.
Zobaczcie cudownego gola:
Czytaj także:
NHL zawiesza za przeszkadzanie
Wielkie zamieszanie. Zmienili trenera przez sankcje