Cóż to była za noc! Fani NHL czekali przede wszystkim na jedno spotkanie, absolutny hit tego sezonu. Zespół Pittsburgh Penguins podejmował na wyjeździe rozpędzoną maszynę Washington Capitals. - Bardzo trudno jest utrzymać tempo, kiedy każdy zespół, z którym przyjdzie ci grać, chce zakończyć twoją serię - mówił po ostatnim pojedynku Bruce Boudreau, szkoleniowiec Caps. Rzeczywiście tak było minionej nocy. "Pingwiny" robiły dosłownie wszystko, by fantastyczna seria rywali w końcu została przerwana.
Fani czekali nie tylko na rozstrzygnięcie tego starcia, ale także na wielki pojedynek Sidney'a Crosby'ego z Aleksandrem Owieczkinem. Gdyby nie świetna postawa tych dwóch graczy, prawdopodobnie spotkanie nie nabrałoby takiego kolorytu, a przede wszystkim nie przebiegałoby tak dramatycznie. W meczu nie brakowało niczego. Były bramki, walka, emocje do samego końca i niesamowite zwroty akcji.
Pierwsza tercja to popis Crosby'ego, który dwukrotnie pokonał rywala. Co ciekawe w połowie drugiej odsłony Capitals przegrywali już 1:4! Ostatecznie zdołali jeszcze w tej partii strzelić jedną bramkę. W decydującej tercji sprawy w swoje ręce wziął nie kto inny jak Aleksander Owieczkin. Rosjanin strzelił dwa gole i doprowadził tym samym do dogrywki. W niej w trzeciej minucie decydujące trafienie zaliczył Mike Knuble. Doświadczony skrzydłowy drużyny z Detroit od razu utonął w objęciach swoich kolegów, bowiem jak się okazało, była to bramka na wagę złota w tym spotkaniu.
- Jestem bardzo podekscytowany, że ten mecz mogli oglądać widzowie ogólnokrajowej telewizji. To było to, za co ludzie płacą. Gwiazdy obu zespołów błyszczały. Po obu stronach można było dostrzec pasję. O to właśnie chodzi w hokeju! - cieszył się trener Boudreau.
Dla Capitals było to już 14. zwycięstwo z rzędu. Owieczkin z kolei trafił do bramki po raz 42. w tym sezonie. Tym samym plasuje się on już samodzielnie na pierwszym miejscu w rankingu najlepszych strzelców NHL.
- Bardzo chcieliśmy podtrzymać tę serię. Myślę, że drużynie z Pittsburgha najbardziej zależało na przerwaniu tej passy - powiedział po spotkaniu Mike Green, obrońca Caps.
W cieniu Capitals swoje spotkanie rozgrywali hokeiści Montreal Canadiens, którzy na własnym lodowisku mierzyli się z ekipą Boston Bruins. Wielkie zawody rozegrał Tuukka Rask. Fiński golkiper drużyny z Bostonu zatrzymał wszystkie 36 strzałów rywala. Był to dla niego trzeci mecz w tym sezonie, w którym zachował czyste konto. - Po prostu starałem się zachować spokój - mówił skromnie Rask.
W ataku świetną pracę wykonał Marco Sturm, który zdobył dla swojego zespołu dwie bramki. Ostatecznie jego team wygrał ten mecz 3:0. - Potrzebowaliśmy tego zwycięstwa. Nasz bramkarz był niesamowity. Bronił wszystko to, co musiał. Chłopaki z przodu znaleźli natomiast sposób na strzelenie trzech bramek. Myślę, że każdy w tym spotkaniu chciał zrobić cokolwiek, by pomóc zespołowi - chwalił swoich podopiecznych Claude Julien. Bruins przerwali tym samym serię dziesięciu porażek z rzędu.
Wyniki niedzielnych spotkań NHL:
Washington Capitals - Pittsburgh Penguins 5:4 (po dogrywce)
Montreal Canadiens - Boston Bruins 0:3
Tabele:
EASTERN CONFERENCE
ATLANTIC DIVISION
New Jersey 57 36 19 2 74 151 131
Pittsburgh 59 35 22 2 72 187 171
Philadelphia 56 28 25 3 59 164 152
N.Y. Rangers 59 26 26 7 59 152 163
N.Y. Islanders 58 23 27 8 54 146 180
NORTHEAST DIVISION
Buffalo 57 32 18 7 71 158 144
Ottawa 59 33 22 4 70 164 165
Montreal 60 28 26 6 62 154 162
Boston 57 24 22 11 59 138 146
Toronto 59 19 29 11 49 160 201
SOUTHEAST DIVISION
Washington 59 41 12 6 88 234 161
Tampa Bay 57 25 21 11 61 147 166
Atlanta 57 25 24 8 58 172 183
Florida 58 24 25 9 57 152 167
Carolina 58 21 30 7 49 155 188
WESTERN CONFERENCE
CENTRAL DIVISION
Chicago 58 38 15 5 81 185 135
Nashville 57 31 22 4 66 159 160
Detroit 58 27 21 10 64 150 156
St. Louis 58 25 24 9 59 149 161
Columbus 60 24 27 9 57 156 194
NORTHWEST DIVISION
Vancouver 57 35 20 2 72 184 140
Colorado 57 32 19 6 70 167 149
Calgary 59 29 21 9 67 150 149
Minnesota 58 29 25 4 62 161 170
Edmonton 57 18 33 6 42 144 193
PACIFIC DIVISION
San Jose 58 38 11 9 85 197 143
Los Angeles 58 36 19 3 75 178 159
Phoenix 59 35 19 5 75 157 150
Dallas 58 26 21 11 63 166 181
Anaheim 58 27 24 7 61 162 179
W tabelach kolejno: zwycięstwa, porażki, porażki po dogrywce lub karnych za jeden punkt, punkty i bramki.