Jeszcze przed rozpoczęciem rywalizacji jastrzębianie skazywani byli na pożarcie. Jednak mecze w Nowym Targu potwierdziły, że faza play-off to całkiem nowa historia. JKH dzięki jednej wyjazdowej wygranej doprowadzili do przynajmniej jednego meczu na własnym lodowisku, sprawiając tym samym miłą niespodziankę kibicom.
Kibice, którzy w liczbie ponad tysiąca stawili się na jastrzębskim lodowisku Jastor nie mogli być zawiedzeni. Jastrzębianie przed trzecim meczem rywalizacji zapowiadali walkę, co z resztą potwierdziła już pierwsza odsłona, w której lepsze wrażenia pozostawiali po sobie właśnie jastrzębianie. To nie gospodarze, a utytułowane Szarotki musieli się więcej napracować, by odeprzeć ataki rywala. Wystarczy spojrzeć na ilość oddanych strzałów, których JKH miał 17, a Podhale 9 po pierwszej odsłonie.
Jednak 23 sekundy przed zakończeniem pierwszej tercji potwierdziła się nieprzewidywalność w sporcie, która bywa okrutna. Ostatecznie w meczu liczy się bowiem to co w sieci. Właśnie tuż przed przerwą z prowadzenia cieszyli się nowotarżanie. Krążek w bramce Jastrzębia umieścił Frantisek Barlik. Warto wspomnieć, że gol dla przyjezdnych padł, gdy w nieodpowiednim momencie na zmianę zdecydowali się jastrzębianie, którzy zamiast wyprowadzić akcję, stracili krążek.
Stracony w taki sposób gol tylko zmotywował podopiecznych Wojciecha Matczaka do jeszcze twardszej walki. Kluczowym momentem drugiej odsłony mogła być gra w przewadze. Niestety niespełna dwie minuty gry pięciu jastrzębian na trzech nowotarżan nie przyniosła oczekiwanych rezultatów. Skuteczności w grze z przewagą jednego zawodnika brakowało także hokeistom Podhala, którzy mimo, że zdominowali grę, nie potrafili trafić do siatki, gdy na cztery minuty powędrował do boksu kar Adrian Labryga.
Emocji w drugiej odsłonie na szczęście nie zabrakło. W 29 minucie świetną okazję na doprowadzenie do wyrównania zaprzepaścił Sebastian Kowalówka, który strzelił tuż obok słupka. Więcej zimnej krwi zachował za to osiem minut później czeski snajper Jastrzębia, Petr Lipina, który wykorzystał zamieszanie pod bramką Krzysztofa Zborowskiego i trafił do siatki.
Tuż po wznowieniu gry w trzeciej odsłonie Lipina dał jastrzębskim kibicom kolejny powód do radości. Gumę tuż przed pole bramkowe posłał wtedy Pavel Zdrahal, a Lipina dość przypadkowo uderzając w krążek posłał go lekko obok zaskoczonego całą sytuacją Zborowskiego. Gospodarze objęli prowadzenie i atmosfera na trybunach zrobiła się jeszcze lepsza. To było kolejnym bodźcem dla jastrzębian, którzy w 47. minucie prowadzili już 3:1 za sprawą gola zdobytego przez Jakuba Radwana. Napastnik udanie zastąpił w pierwszej piątce kontuzjowanego Jiri Zdenka, umieszczając gumę w pustej bramce po podaniu Zdrahala.
Później przysłowiową kropkę nad i mogli postawić Damian Kiełbasa i ponownie Jakub Radwan, którzy nie wykorzystali wyśmienitych okazji na zdobycie gola. Te niewykorzystane sytuacje zemściły się w końcówce. Radość miejscowych sympatyków w cztery minuty obróciła się w szok i niedowierzanie. Pięć minut przed końcem kontaktowego gola zdobył Milan Baranyk, a niewiele ponad minutę przed ostatnią syreną do dogrywki doprowadził Dmitrii Suur.
Niemal przez całą dogrywkę gra toczyła się głównie w tercji obronnej Podhala. Najlepszą okazję, by uchronić gospodarzy od serii rzutów karnych miał Rudi Wolf, który mógł zrehabilitować się za swój wcześniejszy udział przy kontaktowym golu dla Podhala. Doświadczony defensor JKH trafił jednak w Zborowskiego i zwycięzcę miały wyłonić rzuty karne.
W tym elemencie podobnie jak w pierwszym meczu zespołów z Jastrzębia i Nowego Targu lepsi okazali się ci zawodnicy JKH. Jako pierwsi strzelali goście. Przy strzale Bakrlika udanie interweniował Kosowski. Jastrzębianie już swoja pierwszą próbę zamienili na gola, kiedy po poprzeczkę uderzył Pavel Zdrahal. W następnym pojedynku znów górą był Kosowski, który zatrzymał Marcina Kolusza. Chwilę później Zborowskiego próbował ośmieszyć Petr Lipina, ale zabrakło bardzo niewiele. Czech jadąc wolno z krążkiem tak "skołował" bramkarza, że ten zostawił mu sporo odsłoniętej bramki. Lipina uderzył jednak minimalnie obok słupka. Gdy nad poprzeczką uderzył Milan Baranyk było jasne, że ze zwycięstwa i doprowadzenia do czwartego spotkania cieszyli się jastrzębianie.
JKH GKS Jastrzębie - Wojas Podhale Nowy Targ 4:3 (0:1,1:0,2:2, 0:0d, 1:0k)
0:1 - Frantisek Bakrlik (Dmitri Suur, Tomasz Malasiński) 20'
1:1 - Petr Lipina (Pavel Zdrahal, Mateusz Bryk) 37'
2:1 - Petr Lipina (Pavel Zdrahal) 41'
3:1 - Jakub Radwan (Pavel Zdrahal, Petr Lipina) 47'
3:2 - Milan Baranyk (Krzysztof Zapała) 56'
3:3 - Dmitri Suur (Tomasz Malasiński) 59' 5/4
Decydujący karny:
4:3 - Pavel Zdrahal 65'
Strzały: 42:37.
Składy:
JKH GKS Jastrzębie: Kosowski (Wąsik - nie grał) - Wolf, Bryk, Lipina(2), Radwan, Zdrahal - Piekarski, Labryga(4), Danieluk, Kowalówka, Urbanowicz - Górny, Pastryk(2), Kulas, Kiełbasa, Kąkol.
Wojas Podhale Nowy Targ: Zborowski (Furca - nie grał) - Ivicic, Sroka, Baranyk, Zapała (2), Kolusz - Dutka, Suur (12), Bakrlik, Voznik, Malasiński - Łabuz (2), Galant, Kmiecik (2), Dziubiński, Kapica - Ziętara.
Kary: JKH GKS - 8 minut - Wojas Podhale - 18minut (w tym 10' dla Dmitrii Suura za niesportowe zachowanie).
Sędziowali: Grzegorz Dzięciołowski oraz Wojciech Moszczyński, Sławomir Szachniewicz.
Widzów: 1200.
Najlepszy zawodnik JKH GKS: Petr Lipina.
Najlepszy zawodnik Podhala: Dmitrii Suur.
Zawodnik meczu: Petr Lipina.
Stan rywalizacji play off (do trzech zwycięstw): 2:2*.
* Podhale rozpoczęło rywalizację play-off od stanu 1:0 ze względu na bonus wywalczony w bezpośrednich pojedynkach z JKH.
Decydujące czwarte spotkanie odbędzie się w sobotę 20 lutego o godzinie 18:00, również w Jastrzębiu Zdroju.