Przed rozpoczęciem sezonu w Zagłębiu znowu mówiło się o walce o medale. O ile sparingi i mecze Pucharu Polski mogły napawać optymizmem i wiarą w zrealizowanie tego celu, o tyle ligowe spotkania już nie. Rozgrywki Polskiej Ligi Hokejowej zweryfikowały formę sosnowiczan, którzy z zerowym dorobkiem punktowym zamykają ligową tabelę.
- Kolejna przegrana, na koncie nadal mamy zero punktów przy takiej drużynie i potencjale, który posiadamy. Trzeba wziąć się w garść, zagrać w niedzielę porządny mecz (Zagłębie zmierzy się na własnym lodowisku ze Stoczniowcem - przyp. red.) i pokazać na co nas stać - powiedział po meczu Jarosław Kuc, ale w jego głosie nie było słychać wiary.
Podczas ostatnich spotkań Zagłębie złapało o wiele za dużo kar za nadmierną ilość graczy na lodzie. Piątkowy mecz z Podhalem nie był wyjątkiem. - W tym spotkaniu dostaliśmy za to dwie kary. Jest to błąd, który na pewno można wyeliminować. Teraz zmieniły się przepisy i zmiana jest przy półtora metra, niekiedy wyjdą dwa metry i wszystko zależy od interpretacji sędziego - wyjaśnił sosnowiecki obrońca.
Jednak nie tylko te kary rzucają się w oczy, gdy obserwuje się mecz Zagłębia. Trener Wojciech Matczak ma o wiele większe zmartwienie, jego drużyna ma bowiem problemy z dobrym wejściem w mecz, co sprawia że już na początku przegrywa. - Kolejny mecz zaczynamy praktycznie od 0:3, a nie 0:0. Dostajemy trzy głupie bramki już na początku, a potem gonimy wynik, co nie jest łatwe - podkreślił Kuc. - Cały czas żyliśmy w niepewności, bo nie wiedzieliśmy kto zagra. To jest też takie wychodzenie, gdy nigdy nic nie wiadomo. Praktycznie tylko nasza piątka (Kamil Duszak, Jarosław Kuc, Marcin Kozłowski, Tomasz Kozłowski, Jarosław Dołęga - przyp. red.) trenuje cały czas w pełnym zestawieniu - zauważył.
Mimo że sosnowiecki obrońca był w stanie znaleźć błędy, które popełnia jego drużyna oraz problemy, z którymi musi się borykać, to nie chciał znaleźć przyczyn leżących u podstaw przegranych meczów. - Nie chciałbym wskazywać co jest przyczyną naszych porażek. Na to przyjdzie jeszcze czas. Na razie jest kiepsko, myślę że gorzej już być nie może- szczerze przyznał zawodnik.
Spotkanie z Podhalem Nowy Targ miało być dla Zagłębia przełomowe. Teraz ten tytuł przejął niedzielny mecz ze Stoczniowcem Gdańsk. - Mam nadzieję, że się przełamiemy i wszystko pójdzie tak jak powinno być. Zdarzają się różnym drużynom też takie wpadki, że grają trzy-cztery mecze czy nawet pięć bez punktu, a później gdy to ruszy wszystko się układa- powiedział Jarosław Kuc.