Michał Kowalski: W sobotę zakończył się turniej EIHC w Sanoku. W składzie reprezentacji zabrakło jednak ciebie. Jaka jest tego przyczyna?
Sebastian Kowalówka: Niestety nie mogłem liczyć na powołanie, ponieważ doznałem bardzo poważnej kontuzji. Nie wiem nawet, czy w ogóle jeszcze w tym sezonie wystąpię. Sprawa nie wygląda dobrze, ale wszystko zmierza ku lepszemu.
Jak oceniłbyś postawę biało-czerwonych w tych zawodach?
- Oglądałem wszystkie trzy mecze i mogę szczerze powiedzieć, że koledzy zagrali bardzo dobry turniej. Wygrali z Holandią i Ukrainą, szczególnie ten drugi triumf daje wiele satysfakcji. Przegrali z Rosją B, ale walczyli jak najlepiej umieli. Przeciwnik był z najwyższej półki, każdy z graczy występuje w KHL, najlepszej po NHL lidze świata. Na pewno trzeba podziękować drużynie za walkę i determinację.
Czy według ciebie istnieje szansa, że w najbliższych latach będziemy w stanie walczyć jak równy z równym chociażby z drugą reprezentacją Rosji?
- Mam nadzieję, iż już wkrótce będziemy walczyć z najlepszymi!
Unia Oświęcim jest jedną z rewelacji ligi. W zeszłą niedzielę przegraliście jednak nieoczekiwanie u siebie ze Stoczniowcem. Co w twojej opinii było powodem porażki?
- Czy jesteśmy rewelacją to nie wiem, ale na pewno drużyna się wzmocniła, przyszło paru dobrych zawodników, zarząd obrał sobie jasny cel, a my staramy się nie zawieść zarówno działaczy, jak i kibiców. Wszystkich spotkań jednak wygrać się nie da. Teraz była przerwa na reprezentację, chłopaki z pewnością potrenowali i niedługo zaczną zdobywać kolejne
ligowe punkty. Niestety na meczu ze Stoczniowcem nie byłem, ponieważ miałem zabieg szycia mięśnia i dwa tygodnie muszę leżeć.
W ostatnich meczach prezentujecie się nieco słabiej. Czyżby mały "dołek" formy?
- Tak jak wcześniej powiedziałem, chłopaki mieli trochę wolnego, a po nim wzięli się ostro do roboty. Trzeba zapomnieć o ostatniej porażce i przygotować się do następnego meczu!
Jak ocenisz szanse Unii w tegorocznej PLH? Stać was na medal?
- Liga wszystko zweryfikuje. Jest kilka drużyn, które walczą o najwyższe cele. Uważam, że przy odrobinie szczęścia możemy zająć wysokie miejsce.
Masz 24 lata. Nie myślałeś o wyjeździe poza Polskę, spróbowaniu swoich sił w innej lidze?
- Cóż, chciałbym. Myślę, że każdy by chciał, ale na to musi złożyć się wiele czynników. Na razie muszę przejść rehabilitację, a później spróbować odbudować formę, żeby prezentować odpowiedni poziom i móc wyjechać poza granice kraju.
W latach 2007-2009 reprezentowałeś barwy Cracovii i zdobyłeś dwa złote medale w PLH. Jak zatem wspominasz ten okres w swojej karierze?
- Muszę przyznać, iż był to wspaniały czas w moim życiu, dwa złota w dwóch sezonach. Miło wspominam ten okres, ale niestety rozstanie z klubem już nie. Klub bowiem zachował się wobec mnie nie fair, nie wypłacając mi premii za mistrzostwo. Każdy widział, że całym sercem zaangażowałem się w grę. Mam nadzieję, że wcześniej czy później zdobędę mistrzostwo z Unią (śmiech).
Przed wami mecz w Nowym Targu z nieobliczalną ekipą MMKS. Wiecie już, co trzeba zrobić, aby odebrać atuty drużynie Podhala?
- Chłopaki na pewno powalczą w Nowym Targu, przeanalizują na wideo ostatni mecz, a trener ich ustawi i zmotywuje do zwycięstwa.
Mówi się, że w związku z tym, iż Podhale jest bardzo młodą drużyną, większość wygranych spotkań zawdzięcza tylko i wyłącznie niesamowitej ambicji i waleczności. Zgodzisz się z tą opinią?
- Z pewnością ekipa się odmłodziła po odejściu wielu zawodników w związku z wycofaniem się głównego sponsora. Jednak są tam gracze doświadczeni, tacy jak Jarek Różański i Marcin Kolusz oraz bramkarz Tomek Rajski. To oni "ciągną" drużynę. Oczywiście cechuje ich waleczność i ambicja, ale według mnie to my jesteśmy bardziej poukładaną ekipą i zdobędziemy 3 punkty na tym trudnym terenie. W Nowym Targu zapowiada się więc ciekawe widowisko.