Obie ekipy dobrze rozpoczęły spotkanie, już w 2 minucie okazję do otworzenia wyniku miał Kamil Duszak, na co odpowiedzieli gdańszczanie, ale z takim samym skutkiem. Gra była wyrównana, a bramkarze raz po raz musieli interweniować. W 10 minucie mocno uderzył młodszy z braci Kozłowskich, ale krążek wyłapał nadmorski goalkeeper. Swoją okazję wykorzystali jako pierwsi hokeiści Stoczniowca, Jan Steber perfekcyjnie wykończył akcję, która tak naprawdę była zamieszaniem pod bramką gospodarzy (0:1). Kibice sosnowieckiej ekipy nie musieli długo czekać na odpowiedź. Niespełna dwie minuty później wyrównał bowiem Tomasz Kozłowski, który popisał się fantastyczną samotną akcją (1:1).
Drugą tercję z wysokiego C rozpoczęli zmobilizowani gospodarze, ale w bramce dobrze spisywał się Sylwester Soliński. Przez około osiem minut trwała wymiana ognia, oba zespoły pokazywały lepsze i gorsze zagrania, ale stwarzały bardzo wiele okazji, z których mógł paść gol. W 28 minucie krążek odbity od sosnowieckiego bramkarza próbował dobić Filip Pesta, ale zamiast podwyższenia wyniku była szybka kontra gospodarzy, również zakończona fiaskiem. W 31 minucie pod gdańską bramką zawrzało, strzały oddawało kilku Zagłębiaków, ale obrońcy Stoczniowca spisali się bardzo dobrze. W odpowiedzi Aron Chmielewski wyjechał z akcją jeden na jeden, ale poległ. Do końca tej odsłony meczu trwała zacięta walka, również ta przypominająca bokserską, ale wynik pozostał bez zmian.
Trzecia część spotkania oznaczała być albo nie być dla obu drużyn, nikt nie chciał bowiem dogrywki. Już dwie minuty po rozpoczęciu tercji wyśmienitą okazję miał Marcin Kozłowski, ale górą był Sylwester Soliński. Ta pechowa sytuacja mogła wywołać zawód w sosnowieckim boksie, ale szczęście sprzyjało Zagłębiu, a zwłaszcza Tomaszowi Dzwonkowi, który w dziwny sposób obronił, ale obronił. Gospodarze nie wykorzystali kilku sytuacji, które w krótkim czasie się zemściły - w 44 minucie z niebieskiej trafił Filip Kwieciński (1:2). Wydawać się mogło, że po tak zaciętej walce i utracie gola, sosnowiczanie się załamią. Nic bardziej mylnego, rzucili się bowiem do odrabiania strat. Na raty wyrównującą bramkę zdobył Piotr Sarnik (2:2). Aż cztery minuty potrzebowali hokeiści Stoczniowca, by wyjść na prowadzenie (2:3). Jednak prawdziwy popis dali Zagłębiacy, którzy w 10 sekund nie tylko zremisowali, ale wypracowali przewagę (4:3)! Gdyby w 55 minucie Jarosław Dołęga lepiej przyjął gumę, to jego drużyna miałaby wygraną w kieszeni. Mecz trwał dalej. Do gdańskiej bramki wjechał Przemysław Odrobny. Stoczniowiec nie stracił już bramki, ale też jej nie zdobył, ale wynagrodził to piękną "akcją". Mianowicie tuż przed końcem gry, Tomasz Kozłowski zaczął się bić z Dawidem Maciejewskim, a Jarosław Kuc... gonił Arona Chmielewskiego. Posypały się kary, w tym dwie 25-minutowe.
4:3 (1:1, 0:0, 3:2)
0:1 Jan Steber 18' (5/4)
1:1 Tomasz Kozłowski 20' (4/4)
1:2 Filip Kwieciński (Petr Janečka, Aron Chmielewski) 45' (5/4)
2:2 Piotr Sarnik (Łukasz Kulik) 47' (5/5)
2:3 Mateusz Rompkowski (Jan Steber, Filip Drzewiecki) 51' (5/5)
3:3 Marcin Kozłowski 53' (5/4)
4:3 Łukasz Zachariasz (Jakub Jaskólski) 53' (5/5)
Kary: Zagłębie - 43 min (w tym kara meczu dla Tomasza Kozłowskiego); Stoczniowiec - 39 min (w tym kara meczu dla Dawida Maciejewskiego)
Strzały: 39:41
Zagłębie: Tomasz Dzwonek (Łukasz Blot - nie grał) - Łukasz Kulik (2), Rafał Cychowski (2), Jarosław Dołęga (2), Martin Voźnik, Piotr Sarnik - Jarosław Kuc (4), Kamil Duszak (2), Łukasz Podsiadło, Tomasz Kozłowski (27), Marcin Kozłowski - Andrzej Banaszczak (2), Jakub Jaskólski, Rafał Twardy, Łukasz Zachariasz, Mateusz Białek
Stoczniowiec: Sylwester Soliński (53' Przemysław Odrobny) - Filip Kwieciński, Mateusz Rompkowski, Filip Drzewiecki, Roman Skutchan, Jan Steber - Dawid Maj, Artur Kostecki, Wojciech Jankowski, Szymon Marzec (4), Tomasz Ziółkowski - Paweł Skrzypkowski, Dawid Maciejewski (27), Petr Janečka (2), Filip Pesta, Aron Chmielewski (6)
Sędziowali: Jacek Rokicki (główny) oraz Tomasz Przyborowski, Marek Syniawa (liniowi)
Widzów: 1700