Kary zadecydowały o naszej przegranej z Podhalem - rozmowa z Adamem Żogałą, hokeistą Unii Oświęcim

Adam Żogała to młody hokeista Aksam Unii Oświęcim, który w tym sezonie głównie prezentuje się w rozgrywkach pierwszoligowych. Grał jednak już także w kilku meczach ekstraligi oraz Pucharu Polski i notował w nich asysty. W rozmowie z portalem SportoweFakty.pl defensor opowiada o meczu w Nowym Targu, a także docenia klasę swojego kolegi z drużyny - Miroslava Zatki.

Michał Kowalski: Przegraliście 3:4 z Podhalem. Nie na to chyba liczyliście jadąc do Nowego Targu?

Adam Żogała: No pewnie, że nie. Zawsze jadąc na mecz zakłada się zwycięstwo i do tego się dąży. Celem jest przywiezienie trzech punktów do domu. No i my właśnie, mimo mocno okrojonego składu, jechaliśmy do Nowego Targu by wygrać. Nie udało się, ale trzeba jak najszybciej o tej porażce zapomnieć i szykować się do fazy play - off, która rusza już w najbliższą środę. Dopiero teraz rozpoczynają się najważniejsze mecze tego sezonu.

Prowadziliście już w tym meczu różnicą dwóch goli. Dlaczego nagle przestaliście trafiać? Rozluźnienie, czy po prostu lepsza gra MMKS - u?

- Przy korzystnym dla nas rezultacie 3:1 w drugiej tercji, nałożono na nas dwie kary i przez to musieliśmy grać przez pewien czas w podwójnym osłabieniu. Nowotarżanie dobrze potrafili wykorzystać swoją przewagę liczebną. W mojej opinii to właśnie kary zadecydowały o wyniku tego spotkania. Nie chciałbym oceniać, czy komentować pracy sędziego, ale wydaje mi się, że niektóre z tych kar nie były słuszne.

Jak ocenisz swoją postawę w tym meczu?

- No nie ma nic gorszego dla zawodnika, niż samoocena (śmiech). Myślę, że to pytanie bardziej do trenerów i sztabu szkoleniowego ekipy. Osobiście mogę powiedzieć, iż z całą pewnością brakuje mi jeszcze większego spokoju w grze i "ogrania" w ekstralidze. Na pewno widać to podczas moich występów. Ogólnie jestem jednak bardzo zadowolony z otrzymania swojej szansy i uważam, że nie było najgorzej, jeśli chodzi o moją grę.

Uważasz, że jesteś w stanie być podstawowym graczem Aksam Unii Oświęcim?

- Szczerze powiem, że naprawdę bardzo bym tego chciał, bowiem już od najmłodszych lat marzyłem o grze w pierwszej drużynie Unii Oświęcim. Zależało mi, by zagrać na oświęcimskim lodowisku przy komplecie publiczności. Powiem tak: będę na pewno trenował i starał się z całych sił, a czy uda mi się to osiągnąć i być podstawowym obrońcą drużyny, czas pokaże.

W tym sezonie grasz też w I- ligowej drużynie. Jak podsumujesz występy dla UKH Unia CLJ w tegorocznych rozgrywkach?

- Zacznę od tego, że według mnie naprawdę świetnym pomysłem było połączenie rozgrywek seniorskich I ligi z Centralną Ligą Juniorów. My, juniorzy, mieliśmy okazję sprawdzić swoje umiejętności na tle doświadczonych zawodników, a dzięki temu też sporo się nauczyliśmy od lepszych graczy. W każdym spotkaniu dawaliśmy z siebie 100 procent, a w paru potyczkach nawet solidnie "postraszyliśmy" pierwszoligowców. Wydaje mi się, że UKH Unia Oświęcim może te rozgrywki zaliczyć do jak najbardziej udanych, ale nie zapominajmy, iż w marcu CLJ ma Mistrzostwa Polski i mecze „o wszystko” zostaną rozegrane właśnie wtedy.

Czy zgodzisz się z opinią, że między I ligą, a ekstraligą jest wielka przepaść? Na czym polegają podstawowe różnice?

- No ja w zasadzie nie mogę w tej akurat kwestii powiedzieć, czy porównać coś konkretnego, gdyż w pierwszej drużynie Unii zagrałem raptem trzy mecze, w tym dwa w ramach Pucharu Polski. To na razie za mało, by porównywać te dwie klasy rozgrywkowe.

Jakie są twoje cele w dalszej karierze?

- Wiem w tej chwili jedno: czeka mnie jeszcze naprawdę bardzo dużo pracy, aby osiągnąć poziom, jaki bym chciał osiągnąć. Niestety jednak na niektóre sprawy jest już za późno, ale z całą pewnością inne rzeczy spokojnie mógłbym jeszcze poprawić. Moim podstawowym celem jest, żeby dostać się do pierwszej drużyny Aksam Unii Oświęcim i następnie zdobyć z nią jak najwięcej złotych medali w Polskiej Lidze Hokejowej. Jak każdy zawodnik, bardzo chciałbym także zagrać w barwach reprezentacji Polski, bo to naprawdę wielkie wyróżnienie dla gracza.

Którego z zawodników Unii podziwiasz najbardziej i starasz się od niego czegoś nauczyć?

- Podziwiam bardzo Miroslava Zatkę, przede wszystkim za jego spokój w grze. Ma on również wielką wolę walki, wie ponadto kiedy trzeba celnie podać, a jeśli nie podaje, to sam rozgrywa groźne akcje. Jak na obrońcę jest naprawdę bardzo dobrze wyszkolony technicznie i tego chciałbym się od niego w jak najkrótszym czasie nauczyć. Może będę jeszcze miał okazję, by razem z nim zaprezentować się na tafli (śmiech).

Czy atmosfera w zespole zmieniła się wskutek konfliktu z byłym trenerem - Ladislavem Spisiakiem?

- Na temat byłego trenera drużyny - Ladislava Spisiaka nie chciałbym się wypowiadać, gdyż tematy związane z tą właśnie osobą spowodowały dużo kontrowersji i zamieszania w oświęcimskim środowisku hokejowym. Atmosfera w szatni na dzień dzisiejszy jest bardzo dobra, wszyscy już teraz koncentrujemy się już tylko na zbliżającej się wielkimi krokami fazie play - off.

Jakie są Twoje typy w tegorocznej PLH? Jakie będzie podium i kto pożegna się z rozgrywkami?

- Mistrzem Polski będzie Unia Oświęcim, wicemistrzostwo zdobędzie Cracovia, a podium według mnie uzupełni drużyna JKH Jastrzębie. Co do spadkowicza, to naprawdę trudno wytypować lepszego z dwójki Naprzód Janów - KTH Krynica. Moim zdaniem pojedynek pomiędzy tymi ekipami rozstrzygnie się w ostatnim meczu na korzyść Janowa. Przy okazji chciałbym serdecznie pozdrowić trenera Włodzimierza Urbańczyka, który w ostatnich sezonach wiele dla mnie zrobił i naprawdę bardzo mi pomógł w rozwijaniu mojej kariery hokejowej. Pozdrawiam również wszystkich sympatyków hokeja na lodzie w Polsce.

Komentarze (0)