Najlepszy aktualnie polski bramkarz zauważył, że młodzi gdańszczanie grają z doświadczonymi rywalami jak równy z równym. - Wyniki meczów z Tychami były bardzo wyrównane, raz na ich korzyść, a raz na naszą - powiedział Przemysław Odrobny, który wierzy że w sobotę uśmiechnie się szczęście do Stoczniowca. - Spodziewam się, że w sobotę nie stracimy wreszcie bramki samobójczej, którą straciliśmy w zarówno jednym, jak i drugim meczu i też nie stracimy bramki ze spalonego w polu bramkowym. Szczęście się do nas uśmiechnie i będzie lepiej - wierzy Odrobny.
W meczu w Gdańsku nastąpiło w szeregach Stoczniowca rozprężenie i stracili oni niepotrzebne bramki. - To jest hokej i zawsze nadejdzie moment, w którym nie da się już tego opanować. Organizm inaczej to przyjmuje i kończy się to karami - opisał Odrobny, który nie ma pretensji do swoich kolegów za stracenie bramek. - Wiadomo, że nie mogę mieć pretensji do kolegów. Oni również mi pomagają w wielu momentach, a jak tracimy bramkę to tracimy ją wszyscy, jak bronimy to też bronimy wszyscy. Zabrakło komunikacji przy drugiej bramce dla Tychów, bo powinniśmy spokojnie obstawić linię niebieską i obstawić wychodzącego zawodnika, jednak się nie udało - powiedział zawiedziony bramkarz reprezentacji Polski.
Gdańska Hala Olivia zapełniła się kompletem, 5 tysięcy kibiców. Zadowolony z tego, a także z dopingu jest nadmorski bramkarz. - Cieszymy się że kibice przyszli tak licznie. Lepiej się gra, gdy trybuny są obstawione do ostatniego miejsca i wszyscy krzykną STOCZNIA i będą kibicować. Niestety Tychy były lepsze w decydujących momentach - przyznał szczery hokeista. - W sobotę na pewno będzie jeszcze większa walka, Tyszanie są zmęczeni podróżą i liczę, że wyjdzie nam to na korzyść. Jesteśmy drużyną która się szybciej regeneruje i to powinien być nasz plus - zakończył z nadzieją Przemysław Odrobny w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.