Gdańska bramka nie była nigdy obsadzona tak hojnie - rozmowa z Przemysławem Odrobnym, bramkarzem Stoczniowca

Bramkarz Energi Stoczniowca Gdańsk, Przemysław Odrobny jak na razie ten sezon może zaliczyć do udanych. Średnio wpuszcza mniej niż dwie bramki na mecz, a jego zespół spisuje się nadspodziewanie dobrze w lidze.

Michał Gałęzewski: Jak oceniasz pierwszą rundę w wykonaniu swojej drużyny?

Przemysław Odrobny: Na pewno dobrze oceniam grę zarówno moją, jak i całego zespołu. Zawdzięczam wiele chłopakom, którzy pomagali mi w trudnych sytuacjach i nieraz wyjmowali krążek z bramki. Ogólnie rzecz biorąc było nieźle.

Przypuszczałeś, że ta runda będzie taka, że po 60 minutach gry ani razu nie schodziliście z lodowiska pokonani i że przegracie tylko raz i to po karnych z Cracovią?

- Tego się nikt nie spodziewał ale liczyliśmy, że będziemy zdobywać jakieś punkty w każdym meczu. Udało się w siedmiu meczach zdobyć trzy punkty, w jednym dwa i w jednym jeden i jest to na pewno bardzo dobry dorobek.

Co się zmieniło w waszej grze w porównaniu do zeszłego sezonu, kiedy nie wygrywaliście tak często?

- Jest to pytanie bardziej do trenera. Z mojej strony, czyli bramkarza mogę powiedzieć, że poprawiliśmy grę w przewadze i skuteczność. To nam wychodzi najlepiej i w tych fragmentach będziemy chcieli dawać z siebie wszystko i zdobywać kolejne bramki w przewagach.

W ostatnim meczu jednak gra w przewadze tak dobrze nie wyglądała...

- Akurat w tym ostatnim meczu za dobrze to nie wyglądało, to racja (śmiech), udało się jednak strzelić bramkę w osłabieniu dwa razy. Jak nie idzie w tym meczu, to pójdzie w drugim - tak myślimy i ciągle idziemy do przodu.

Ile shootoutów miałeś w tym sezonie?

- Jak na razie jeden shootout i raz schodziłem po 40 minutach bez straty bramki, aby zagrał drugi bramkarz.

Uważasz, że znajdziesz miejsce u nowego trenera kadry?

- Zobaczymy po pierwszych powołaniach. Daję z siebie wszystko, jak na razie mam 15 bramek straconych w lidze, drugi zespół ma 22, tak więc wszystko idzie w dobrym kierunku.

Przed wami spotkanie w Janowie. Jest to ważne spotkanie dla obu drużyn, gdyż Janów jeszcze nie przegrał u siebie...

- Janów jeszcze nie przegrał u siebie, jednak robimy wszystko, żeby był dla nich ten pierwszy przegrany mecz w domu. Jedziemy z nastawieniem, aby zdobyć trzy punkty. Na pewno będzie ciężko, ale będziemy walczyć z całych sił.

Jak wygląda atmosfera w drużynie?

- Kadra jest szersza, niektórzy zawodnicy grają w pierwszej lidze i to procentuje. Widać na treningach, że jest większa walka o miejsce w składzie i to procentuje w meczach ligowych.

W porównaniu do poprzednich sezonów grasz trochę więcej. Z czego to wynika?

- Nie do końca tak było, bo było to uwarunkowane kontuzjami i tym, że jeden bramkarz nie może zagrać w każdym meczu w trakcie sezonu. Nawet w NHL bramkarze bronią w około 80 procentach spotkań.

Co wam dają treningi bramkarskie?

- Treningi bramkarskie dają nam bardzo dużo. Tomek Wawrzkiewicz jest doświadczonym bramkarzem, nieraz spotkaliśmy się w kadrze, nieraz graliśmy razem. Skończył już karierę, obserwuje wszystko z trybun i potrafi zobaczyć więcej niż my z lodu. Daje nam wskazówki, które później procentują na meczach.

To znaczy, że w kolejnych sezonach będzie jeszcze więcej dobrych gdańskich bramkarzy? W kadrze Stoczniowca jest was pięciu, a są jeszcze na przykład grający w Ekstraklasie bracia Jakubowscy...

- Gdańska bramka nie była nigdy obsadzona tak hojnie - pięcioma bramkarzami. Każdy daje z siebie wszystko. Niektórzy grają w I lidze, niektórzy w Ekstralidze. Dzięki Tomkowi idziemy wszyscy do góry, treningi bramkarskie trwają około 100 minut, są raz w tygodniu i dają nam bardzo dużo.

Czy to, że gra drugi zespół w lidze jest dobre dla waszej drużyny?

- Na pewno tak... Jest kilka dobrych zespołów w lidze, jak choćby Katowice, Krynica i przede wszystkim Oświęcim i w meczach z tymi zespołami chłopacy mogą się ogrywać.

Źródło artykułu: