W Szwecji dostał nowe życie, które zostało brutalnie przerwane. Tragiczne losy Stefana Liva

PAP/EPA / CLAUDIO BRESCIANI/SCANPIX
PAP/EPA / CLAUDIO BRESCIANI/SCANPIX

Krótko po porodzie matka oddała go do sierocińca. W stanie wojennym zabrało go z Polski szwedzkie małżeństwo. Był gwiazdą hokeja, miał cudowną żonę i dwóch synów. Pięć lat temu zginął, wraz z całą drużyną Lokomotiwu Jarosław, w katastrofie lotniczej.

Choć od tragicznego wypadku w Rosji minęło właśnie pięć lat, to rany nadal nie zdążyły się zagoić. Słowacy wciąż nie mogą pogodzić się z odejściem ich legendy Pavola Demitry, Czesi wspominają reprezentacyjne trio - Karela Rachunka, Josifa Vasicka i Jana Marka, Białorusini stracili Rusłana Saleja. 7 września 2011 r. świat hokeja stracił także znakomitego zawodnika polskiego pochodzenia, Stefana Liva.

Był rok 1980. Trzy dni przed Bożym Narodzeniem. W Gdyni na świat przyszedł chłopiec o imieniu Patryk. Dla większości rodzin byłby to ogromny powód do szczęścia, wspaniały prezent świąteczny. Nie w tym przypadku. Matka niemowlaka miała wówczas 16 lat. Nie mogła liczyć na wsparcie ani ojca dziecka, ani swojej rodziny. Podjęła decyzję o oddaniu chłopczyka do sierocińca.

Ojciec pochodził z Kuwejtu

- Matka zostawiła mnie zaraz po porodzie. Miała 16 lat. Zarówno jej rodzina, jak i mój biologiczny ojciec odwrócili się od niej. Ojciec zniknął, zanim się urodziłem. Słyszałem, że pochodzi z Kuwejtu i jest marynarzem. Nawet nie wiem, czy żyje - tak, prawie trzy dekady później, mówił (w wywiadzie dla szwedzkiego magazynu "Mama") wspomniany chłopiec z Gdyni, będący już wówczas dorosłym mężczyzną i nazywający się Stefan Liv.

Wróćmy jednak do tego, co wydarzyło się 14 miesięcy po jego narodzinach. Początek 1982 r. - w Polsce obowiązywał stan wojenny. Mało który obcokrajowiec myślał wtedy o tym, by tu przyjechać. A co dopiero przyjechać i starać się o adopcję polskiego dziecka. Anita i Jens Livowie - małżeństwo ze Szwecji - podjęli jednak ryzyko.

W skomplikowanym procesie mogli liczyć na wsparcie polskiego duchownego. - Pomagał nam ojciec Wojtek, katolicki ksiądz z kościoła w Joenkoeping. Mogliśmy się zatrzymać u jego znajomych w Sopocie. Nie znaliśmy języka polskiego, nie znaliśmy kraju - mówi Anita Liv. Odwiedzili sierociniec w Gdańsku. Ich uwagę zwrócił mały chłopczyk w różowym ubranku. - Był wyjątkowy, bardzo dumny. Podniósł się i pokazał, że już potrafi samodzielnie stać - wspomina Szwedka.

"Liv", czyli "życie"

Livowie przebywali w Trójmieście przez pięć tygodni. W końcu uzyskali zgodę sądu na adopcję. Zabrali małego Patryka Śliża (pod takim nazwiskiem się urodził) do Szwecji. W ten sposób chłopczyk dostał nowe życie - w przenośni i dosłownie. "Liv" w języku szwedzkim oznacza bowiem właśnie "życie". Na imię dali mu Stefan.

Rodzina mieszkała w Norrahammar, miejscowości położonej nieopodal Joenkoeping. Jens Liv zaszczepił w adoptowanym synu miłość do sportu. Stefan biegał z tenisową rakietą po korcie, ganiał za piłką. Mając sześć lat, poszedł na pierwszy trening hokejowy w miejscowym klubie HC Dalen. Był mały i chudy, więc postawiono go w bramce. Nikt wtedy pewnie nie przypuszczał, że wyrośnie z niego znakomity golkiper.

Stefan trafił następnie do HV71 - drużyny z Joenkoeping, która należała do ścisłej czołówki szwedzkiej ligi Elitserien. Zadebiutował w niej jako 20-latek. Szybko zyskał uznanie, zdobył nagrodę dla najlepszego bramkarza sezonu, otrzymywał powołania do kadry. Z reprezentacją "Trzech Koron" największe sukcesy odniósł w 2006 r. - najpierw złoto olimpijskie w Turynie, potem złoto mistrzostw świata (w obu turniejach nie był podstawowym bramkarzem, najczęściej bronił Henrik Lundqvist).

Stefan Liv podczas jedynego występu na IO w Turynie, w wygranym 7:2 meczu z Kazachstanem. Fot. Brian Bahr/Getty Images
Stefan Liv podczas jedynego występu na IO w Turynie, w wygranym 7:2 meczu z Kazachstanem. Fot. Brian Bahr/Getty Images

W sezonie 2006/07 postanowił spróbować swoich sił za oceanem. W drafcie został wybrany przez Detroit Red Wings, ale odesłano go do klubów farmerskich: najpierw Grand Rapids Griffins (AHL), a potem do Toledo Storm (ECHL). Pod względem sportowym nie był to dla niego udany czas.

Spotkanie z biologiczną matką

Tamten sezon z pewnego względu okazał się jednak wyjątkowy. Liv udzielił wywiadu polskim mediom za oceanem. Pozował z biało-czerwoną flagą, mówił o swoich korzeniach. Szwedzcy rodzice nie mieli bowiem przed nim żadnych tajemnic. Powiedzieli mu, skąd pochodzi. - Czuję się w połowie Polakiem i bardzo chciałbym poznać biologiczną matkę - "Super Express" cytował słowa bramkarza.

Jak się później okazało, przeczytała je także kobieta, która go urodziła. Pewnego dnia Liv odsłuchał wiadomość nagraną na automatycznej sekretarce. - Płakała i mówiła, że jest moją biologiczną matką. Słuchałem tego z dziesięć razy. Siedziałem w autobusie w USA i słuchałem tej płaczącej kobiety. Później dzwoniła kilka razy, ale nie miałem odwagi odebrać. Wysłałem jej maila i kontaktowaliśmy się od tej pory w ten sposób - mówił po latach Liv.
[nextpage]Spotkali się w USA. Biologiczna matka przyjechała na jeden z jego meczów. Widzieli się przez kilka minut w hali. Ale to nie był koniec. Tego samego dnia, późnym wieczorem, Liv zobaczył, że przed jego domem zaparkowany jest samochód, a w nim dwoje ludzi. - Czułem, że to ona. W końcu do niej wyszedłem - dodał sportowiec.

- Rzuciła mi się na szyję i płakała. Mówiła: "moje dziecko". Stałem tam i byłem całkowicie pusty, apatyczny. Nie czułem nic. To był prawdopodobnie najtrudniejszy moment mojego życia. Ona nie mówiła dobrze po angielsku, a ja wcale po polsku. To była dziwna sytuacja. Później odjechali - relacjonował w rozmowie z magazynem "Mama". Z biologiczną matką kontaktował się sporadycznie, drogą mailową. Kobieta wysyłała prezenty jego synom. - Może kiedyś pojedziemy do niej. Jestem to winien moim dzieciom. Chcę pokazać im, skąd pochodzę - mówił Liv.

Nie lubił latać w Rosji

Po rocznym pobycie w USA wrócił - latem 2007 r. - do Szwecji i związał się kontraktem ze swoim macierzystym HV71. To był strzał w dziesiątkę - dwa razy sięgnął po mistrzostwo kraju (w sumie na koncie miał trzy złote medale), a do tego - w 2008 r. - otrzymał nagrodę dla najlepszego zawodnika sezonu. Po trzech sezonach w Joenkoeping znów wyruszył za granicę, tym razem na Wschód. Podpisał roczny kontrakt z Sibirem Nowosybirsk. Po jego wygaśnięciu przyjął ofertę innego zespołu z ligi KHL - Lokomotiw Jarosław.

9 lipca 2011 r. Stefan poślubił swoją partnerkę Annę. Poznali się wiele lat wcześniej  w Lulei, rodzinnym mieście dziewczyny. - Zobaczyłem ją i... zacząłem śledzić. Jak stalker - śmiał się Liv. W końcu wymienili się numerami telefonu, zaczęli się spotykać, zakochali w sobie. Anna urodziła mu dwóch synów - Hermana i Harry'ego. Żona i dzieci miały do niego dołączyć w Jarosławiu. Stefan załatwił większe mieszkanie dla rodziny, cieszył się na ich przyjazd. Niestety, niespełna dwa miesiące po jego ślubie z Anną wydarzyła się tragedia.

Liv był w stałym kontakcie ze swoim przyjacielem, Viktorem Wallinem - również hokeistą, z którym poznał się w Joenkoeping. Byli rówieśnikami, świetnie się rozumieli. Wallin w 2011 r. występował we Francji. Pisali do siebie SMS-y prawie codziennie. Tak było również 7 września. - Stefan siedział i czekał na lot do Mińska na mecz. Trochę bał się latać w Rosji. Za bardzo tego nie lubił - wspomina Wallin na łamach szwedzkich mediów.

Lokomotiw Jarosław na inaugurację ligi KHL miał zmierzyć się na wyjeździe z Dynamem Mińsk. To byłby debiut Liva w nowym zespole w oficjalnym meczu. Byłby... W katastrofie samolotu Jak-42 zginęły 44 osoby, w tym cała drużyna Lokomotiwu. Przeżył tylko jeden członek załogi. Samolot rozbił się krótko po starcie, spadł do Wołgi i stanął w płomieniach. Za przyczynę podano błąd pilota, który miał włączony hamulec, dlatego maszyna długo nie mogła wzbić się w powietrze.

Prośba do przyjaciela

Anita Liv doskonale pamięta to popołudnie. Zadzwoniła do niej synowa Anna. - Krzyczała do słuchawki. Nie słyszałam, co mówiła. Wsiadłam do samochodu i pojechałam do niej - wspomina matka adopcyjna Stefana Liva. Miała włączone radio, w którym wkrótce przekazano tragiczne wieści. Jej ukochany syn odszedł w wieku 30 lat.

Żona Stefana Liva - Anna - oraz ich dzieci Herman i Harry podczas uroczystości żałobnej w hali w Joenkoeping. Fot. PAP/EPA/JONAS EKSTROEMER
Żona Stefana Liva - Anna - oraz ich dzieci Herman i Harry podczas uroczystości żałobnej w hali w Joenkoeping. Fot. PAP/EPA/JONAS EKSTROEMER

2 października w Joenkoeping odbył się pogrzeb hokeisty. Ceremonii przewodniczył pastor Magnus Carlson - ten sam, który dwa miesiące wcześniej udzielał ślubu Stefanowi i Annie.

Po pięciu latach rodzina Livów stara się otrząsnąć z traumy. Matka Anita cały czas mówi o Stefanie w czasie teraźniejszym. - Jest ze mną. Myślę o nim ciągle - podkreśla. - Mam wnuki i Annę. To cudowna synowa. Tak się cieszę, że się pobrali. Był z nią szczęśliwy - dodaje.

Synowie Stefana Liva - 10-letni Herman i 8-letni Harry - mogą liczyć na wsparcie jeszcze jednej osoby. To wspomniany Viktor Wallin, przyjaciel bramkarza. - Jeśli coś stanie się ze mną, to proszę cię, zajmij się chłopcami. Obiecaj mi to - powiedział kiedyś Liv. Kolega się zgodził, ale nie przypuszczał, że ten scenariusz się sprawdzi.

Syn pójdzie w ślady ojca?

Wallin słowa dotrzymał. Dla Hermana i Harry'ego jest wujkiem, na którego mogą liczyć. - Na początku to było okropne. Moje życie zawsze będzie już inne. Wprawdzie nie jestem już tak smutny jak wtedy (tuż po śmierci Liva - przyp. red.), ale czegoś brakuje. Nigdy nie będzie dobrze w 100 procentach, najwyżej w 99 - mówi Viktor Wallin.

Kto wie, być może za kilkanaście lat nazwisko Liv znów będzie wiele znaczyć w hokejowym światku. Ciągotki do tego sportu zdradza bowiem starszy syn zmarłego sportowca. Herman trenuje w tym samym klubie, w którym zaczynał jego ojciec. Także gra w bramce. Niedawno dostał wspaniały prezent.

Dave Gunnarsson specjalizuje się w ozdabianiu masek dla bramkarzy hokejowych. Przez lata jego klientem był Stefan Liv. Zaprzyjaźnili się. Gunnarsson umieszczał na maskach reprezentanta Szwecji m.in. podobizny jego synów. Teraz stworzył maskę dla Hermana Liva. Widnieje na niej największy bohater 10-latka. Jego tata.

ZOBACZ WIDEO: Tajemnicze przygotowania skoczków narciarskich (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Komentarze (2)
avatar
steffen
19.09.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Świetny tekst, dopiero dziś miałem okazję go przeczytać, ale lepiej późno niż wcale. 
avatar
barso
13.09.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Ciekawy dobry tekst. Jaka rzadkość na tym portalu. Gratulacje dla autora. 
Zgłoś nielegalne treści

Cenimy Twoją prywatność

Kliknij "AKCEPTUJĘ I PRZECHODZĘ DO SERWISU", aby wyrazić zgodę na korzystanie w Internecie z technologii automatycznego gromadzenia i wykorzystywania danych oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez Wirtualną Polskę, Zaufanych Partnerów IAB (876 partnerów) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów (403 partnerów) a także udostępnienie przez nas ww. Zaufanym Partnerom przypisanych Ci identyfikatorów w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej. Możesz również podjąć decyzję w sprawie udzielenia zgody w ramach ustawień zaawansowanych.


Na podstawie udzielonej przez Ciebie zgody Wirtualna Polska, Zaufani Partnerzy IAB oraz pozostali Zaufani Partnerzy będą przetwarzać Twoje dane osobowe zbierane w Internecie (m.in. na serwisach partnerów e-commerce), w tym za pośrednictwem formularzy, takie jak: adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń i identyfikatory plików cookies oraz inne przypisane Ci identyfikatory i informacje o Twojej aktywności w Internecie. Dane te będą przetwarzane w celu: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostępu do nich, wykorzystywania ograniczonych danych do wyboru reklam, tworzenia profili związanych z personalizacją reklam, wykorzystania profili do wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profili z myślą o personalizacji treści, wykorzystywania profili w doborze spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, poznawaniu odbiorców dzięki statystyce lub kombinacji danych z różnych źródeł, opracowywania i ulepszania usług, wykorzystywania ograniczonych danych do wyboru treści.


W ramach funkcji i funkcji specjalnych Wirtualna Polska może podejmować następujące działania:

  1. Dopasowanie i łączenie danych z innych źródeł
  2. Łączenie różnych urządzeń
  3. Identyfikacja urządzeń na podstawie informacji przesyłanych automatycznie
  4. Aktywne skanowanie charakterystyki urządzenia do celów identyfikacji

Cele przetwarzania Twoich danych przez Zaufanych Partnerów IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów są następujące:

  1. Przechowywanie informacji na urządzeniu lub dostęp do nich
  2. Wykorzystywanie ograniczonych danych do wyboru reklam
  3. Tworzenie profili w celu spersonalizowanych reklam
  4. Wykorzystanie profili do wyboru spersonalizowanych reklam
  5. Tworzenie profili w celu personalizacji treści
  6. Wykorzystywanie profili w celu doboru spersonalizowanych treści
  7. Pomiar efektywności reklam
  8. Pomiar efektywności treści
  9. Rozumienie odbiorców dzięki statystyce lub kombinacji danych z różnych źródeł
  10. Rozwój i ulepszanie usług
  11. Wykorzystywanie ograniczonych danych do wyboru treści
  12. Zapewnienie bezpieczeństwa, zapobieganie oszustwom i naprawianie błędów
  13. Dostarczanie i prezentowanie reklam i treści
  14. Zapisanie decyzji dotyczących prywatności oraz informowanie o nich

W ramach funkcji i funkcji specjalnych nasi Zaufani Partnerzy IAB oraz pozostali Zaufani Partnerzy mogą podejmować następujące działania:

  1. Dopasowanie i łączenie danych z innych źródeł
  2. Łączenie różnych urządzeń
  3. Identyfikacja urządzeń na podstawie informacji przesyłanych automatycznie
  4. Aktywne skanowanie charakterystyki urządzenia do celów identyfikacji

Dla podjęcia powyższych działań nasi Zaufani Partnerzy IAB oraz pozostali Zaufani Partnerzy również potrzebują Twojej zgody, którą możesz udzielić poprzez kliknięcie w przycisk "AKCEPTUJĘ I PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub podjąć decyzję w sprawie udzielenia zgody w ramach ustawień zaawansowanych.


Cele przetwarzania Twoich danych bez konieczności uzyskania Twojej zgody w oparciu o uzasadniony interes Wirtualnej Polski, Zaufanych Partnerów IAB oraz możliwość sprzeciwienia się takiemu przetwarzaniu znajdziesz w ustawieniach zaawansowanych.


Cele, cele specjalne, funkcje i funkcje specjalne przetwarzania szczegółowo opisujemy w ustawieniach zaawansowanych.


Serwisy partnerów e-commerce, z których możemy przetwarzać Twoje dane osobowe na podstawie udzielonej przez Ciebie zgody znajdziesz tutaj.


Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać wywołując ponownie okno z ustawieniami poprzez kliknięcie w link "Ustawienia prywatności" znajdujący się w stopce każdego serwisu.


Pamiętaj, że udzielając zgody Twoje dane będą mogły być przekazywane do naszych Zaufanych Partnerów z państw trzecich tj. z państw spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego.


Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, ograniczenia, przeniesienia przetwarzania danych, złożenia sprzeciwu, złożenia skargi do organu nadzorczego na zasadach określonych w polityce prywatności.


Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że pliki cookies będą umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. W celu zmiany ustawień prywatności możesz kliknąć w link Ustawienia zaawansowane lub "Ustawienia prywatności" znajdujący się w stopce każdego serwisu w ramach których będziesz mógł udzielić, odwołać zgodę lub w inny sposób zarządzać swoimi wyborami. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych osobowych znajdziesz w polityce prywatności.