Tragiczna śmierć byłego hokeisty z NHL. Ray Emery utonął w basenie

Getty Images / Ray Emery
Getty Images / Ray Emery

Ray Emery nie żyje. 35-latek, który w przeszłości wraz z Chicago Blackhawks zdobył Puchar Stanleya, został znaleziony martwy w basenie.

W niedzielę policja otrzymała telefon o dorosłym mężczyźnie, który nie wypłynął na powierzchnię. Ciało Ray'a Emery'ego zidentyfikowano kilka godzin później. Przyczyna śmierci zostanie ustalona po przeprowadzeniu sekcji zwłok. - Był znakomitym kolegą z drużyny i niezwykle utalentowanym bramkarzem - powiedział Paul Holmgren, z którym ofiara współpracowała w Philadelphia Flyers.

Hokeista karierę zakończył z powodu kontuzji biodra. Był znany też ze swoich pozasportowych problemów. Spowodował wypadek drogowy, napadł na trenera w Rosji, a przez swoje zachowanie został w przeszłości wyrzucony z obozu przygotowawczego zespołu z Ottawy.

W sobotę grał w Hamilton w charytatywnym meczu hokeja. Tragiczna śmierć wywołała poruszenie w środowisku. - Zawsze będę go pamiętać jako dobrego człowieka - napisał Daniel Carcillo, który grał z Emerym.
Emery w 2007 roku grał z Ottawa Senators w finale NHL, a sześć lat później świętował zdobycie Pucharu Stanleya z Chicago Blackhawks. Był również zawodnikiem Philadelphia Flyers i Anaheim Ducks. W najlepszej hokejowej lidze świata spędził jedenaście sezonów.

ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Szalone sceny na konferencji trenera reprezentacji Francji. Dziennikarze zostali oblani szampanem

Komentarze (0)