Pierwotnie na katowickim lodowisku Jantor miały rywalizować drużyny Polski, Węgier, Francji i Ukrainy. Te dwie ostatnie ekipy zrezygnowały z przyjazdu do stolicy Górnego Śląska z powodu pandemii COVID-19. PZHL zaprosił więc na turniej Łotwę, jednak współgospodarz przyszłorocznych mistrzostw świata elity również musiał się wycofać, bo w zespole ujawniono przypadki zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2.
W takich okolicznościach PZHL porozumiał się z węgierską federacją. Madziarzy przyjadą do Polski, aby rozegrać dwa mecze sparingowe. Pierwszy odbędzie się w czwartek o godz. 18:45, a drugi w piątek o godz. 17:45. Oba mecze zostaną rozegrane bez udziału publiczności, ale fani będą mogli je obejrzeć w TVP Sport.
- Szkoda, że nie dojdzie do spotkań z Łotwą, bo to drużyna z najwyższej półki, ale jesteśmy zadowoleni, że zagramy dwumecz z Węgrami. Nasza reprezentacja potrzebuje międzynarodowych sprawdzianów. Rywale zagrają przeciwko nam w krajowym składzie, w kadrze nie ma zawodników z ligi słowackiej i austriackiej - powiedział na konferencji prasowej selekcjoner Robert Kalaber, cytowany przez portal polskihokej.eu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Justyna Kowalczyk i droga na obiad. Nagranie jest hitem sieci
Podczas meczów z Węgrami kapitanem Biało-Czerwonych będzie Bartosz Ciura. - Jestem zaskoczony i uradowany tym, że zostałem kapitanem. To dla mnie bardzo motywujące. Mecze z Węgrami to dla nas jeden z testów przed kwalifikacjami do igrzysk olimpijskich - wyznał.
Zaledwie miesiąc temu Polska dwukrotnie zmierzyła się z Węgrami w Budapeszcie. Wówczas Madziarzy wygrali odpowiednio 5:2 i 3:2.
Zobacz także:
Drzwi karczmy zawsze otwarte dla Andrzeja Stękały. "Polubił tę pracę"
W tym roku młodzi skoczkowie nie potrenują na Średniej Krokwi. "Jesteśmy zszokowani"