Jak oceniasz swoje starty w Assen?
- Uważam, że był to średni występ. Mogło być dużo lepiej. W pierwszym zawodach awansowałem do półfinału i można powiedzieć, że plan minimum został spełniony. Drugie zawody były słabsze, zaliczyłem upadek, przez który zabrakło punktów, aby dostać się do półfinałów. Troszeczkę przesadziłem. Za szybko chciałem przyciąć do krawężnika i tylne koło mi uciekło. Warunki lodowe nie pozwoliły na wykonanie takiej sztuczki i niestety zostałem wykluczony z biegu. Cieszy jednak to, że zdobyłem kilka oczek. Gdyby każde dotychczasowe zawody ocierały się o półfinały to ogólny rezultat byłby dużo lepszy. Przy okazji bardzo chciałbym podziękować Panu Mariuszowi Wojcieszkowi za okazaną pomoc logistyczną podczas Grand Prix w Assen.
Przed Tobą zawody w Berlinie. W zeszłym roku zająłeś tam bardzo dobre, trzecie miejsce. Czy w tym roku zakładasz podobny rezultat?
- Do każdych zawodów, obojętnie czy Grand Prix, czy turniej towarzystki podchodzę tak samo. Zawsze chcę wygrać. Szykujemy sprzęt, byliśmy u mechanika. Dziś składamy motocykle. Nastawienie przed zawodami w Berlinie jest bojowe.
W Assen mieliśmy okazję oglądać na torze Twoje bratanka Michała. Czy Ty dostrzegasz już choćby mały progres w jego jeździe?
- Mały progres na pewno jest. Michał ma ogromny zapał, ale musi przejechać jeszcze wiele kilometrów, aby ścigać się na równi z bardziej doświadczonymi zawodnikami.