Dramat w finale. Przerażające sceny obiegły świat

PAP/EPA / RONALD WITTEK / Na zdjęciu: Lamecha Girma
PAP/EPA / RONALD WITTEK / Na zdjęciu: Lamecha Girma

Lamecha Girma przeżył chwile grozy w finałowym biegu na IO Paryż 2024. Etiopczyk nie ukończył zawodów i wylądował w szpitalu.

W środowy wieczór na igrzyskach olimpijskich odbył się finał biegu na 3000 m z przeszkodami. Zwycięstwo odniósł obrońca tytułu Soufiane El Bakkali. Wraz z nim na podium stanęli Kenneth Rooks oraz Abraham Kibiwot.

O ogromnym pechu mógł mówić Lamecha Girma. Przed momentem brutalnego upadku, rekordzista świata zajmował drugie miejsce w stawce i wydawało się, że sięgnie po medal. Nagle runął na bieżnię.

Zdarzenie wyglądało niebezpiecznie, bo zawodnik uderzył głową o tor. Reprezentant Etiopii nie był w stanie podnieść się o własnych siłach i potrzebował pomocy lekarzy, którzy założyli mu kołnierz ortopedyczny. Następnie zawodnik opuścił bieżnię na noszach.

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Stanęła w obronie polskich siatkarek. "Trudno było oczekiwać"

Girma w szpitalu odzyskał przytomność i pozostaje pod opieką lekarzy. Organizatorzy zawodów opublikowali oświadczenie w sprawie srebrnego medalisty z IO 2020.

"Lamecha Girma otrzymał natychmiastową opiekę od obecnych na miejscu zespołów medycznych. Nasze myśli są z nim i przesyłamy mu najlepsze życzenia szybkiego powrotu do zdrowia. Paryż 2024 jest w bliskim kontakcie z Etiopskim Narodowym Komitetem Olimpijskim, aby być na bieżąco z jego stanem zdrowia" - napisano w oświadczeniu.

Czytaj więcej:
Mamy finał! Kaczmarek wytrzymała próbę nerwów

Źródło artykułu: WP SportoweFakty