Przegrał z Piesiewiczem. Zdradził, co miało się stać tuż przed wyborami

  / AKPA/Jacek Kurnikowski / Na zdjęciu: Radosław Piesiewicz
/ AKPA/Jacek Kurnikowski / Na zdjęciu: Radosław Piesiewicz

W zeszłym roku Kewin Rozum przegrał walkę o stanowisko szefa PKOl z Radosławem Piesiewiczem. Teraz udzielił wywiadu "Przeglądowi Sportowemu Onet", podczas którego nawiązał do tego, co działo się w obliczu wyborów.

Przez długi czas wydawało się, że głównym rywalem Radosława Piesiewicza w walce o stanowisko prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego będzie Andrzej Kraśnicki. W ostatniej chwili podjął on jednak decyzję o rezygnacji. Jednocześnie pojawiła się kandydatura Kewina Rozuma, prezesa Polskiego Związku Sumo. Dlaczego zdecydował się na taki ruch?

- Byłem oburzony tym, co się wydarzyło. W świecie sportu krążą pewne informacje, ludzie się znają i rozmawiają. Pewnie kiedyś wszystko pojawi się w przestrzeni publicznej i ludzie się dowiedzą, jak to wyglądało od podszewki - powiedział w rozmowie z "Przeglądem Sportowym Onet".

Następnie stwierdził, że Andrzej Kraśnicki wygrałby te wybory i pokusił się o opinię, że "coś musiało nim kierować", kiedy podjął decyzję o rezygnacji.

Krąży informacja o odwiedzinach pana Andrzeja Kraśnickiego u polityka najwyższego szczebla. I po tej wizycie pan Andrzej zrezygnował. To nie jest przypadek - podkreślił.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Szalony taniec mistrzyni olimpijskiej z Tokio! Fani są zachwyceni

Po chwili pokusił się o jeszcze mocniejsze słowa.

- Nagle ni z gruszki, ni z pietruszki zrezygnował i nie chciał walczyć z Piesiewiczem, który wcześniej wielokrotnie traktował go lekceważąco i pogardliwie. Mnie to wygląda jak brudny polityczny spektakl, a nie wyborczą walkę w duchu fair play - dodał Rozum, cytowany przez "PS".

Rozum powiedział też, że przed wygraniem wyborów Piesiewicz "kusił pieniędzmi związki sportowe". Jednocześnie podkreślił, że nie padały z jego strony żadne konkrety i merytoryczne argumenty.

Do decyzji o rezygnacji ze startu w wyborach Andrzej Kraśnicki odnosił się jakiś czas temu w rozmowie z WP SportoweFakty.

- To była moja autonomiczna decyzja. Po wielu latach pracy w PKOl doskonale wiedziałem, że moja wygrana może spowodować problemy z finansowaniem sportu - zaznaczał (czytaj więcej >>>).

Komentarze (5)
avatar
Tadeusz Ardelli
14.09.2024
Zgłoś do moderacji
11
10
Odpowiedz
wyjątkowa hiena i gnój z tego rozuma / chyba mu go brak / teraz nagle takie rewelacje lodziarz komuchów pewnie liczy na frukty od cpuna 
avatar
zbych22
14.09.2024
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
Wszystkie największe organizacje sportowe począwszy od MKOL i FIFA mają wypisane na sztandarach SPORT WOLNY OD POLITYKI,a sami kierują się względami politycznymi.Przykład idzie z góry i ryba te Czytaj całość
avatar
zbych22
14.09.2024
Zgłoś do moderacji
6
0
Odpowiedz
A czego można się spodziewać po upolitycznionym sporcie? 
avatar
PIOTR CHAŁUPKA
14.09.2024
Zgłoś do moderacji
9
1
Odpowiedz
Przecież to widać że to złodzieje I przekręt jak większość polityków a przykre jest to że naród daje się oszukiwać i okradać. 
avatar
PrawdaBoli1
14.09.2024
Zgłoś do moderacji
12
0
Odpowiedz
Wygonić złodzieji z całego PL Sportu. Albo nitras jest ministrem Sportu albo złodzieji? Jak ich wygoni to jest ministrantem Sportu.