Koronawirus. Igrzyska olimpijskie muszą się odbyć "za wszelką cenę", chociaż w Japonii padają rekordy zakażeń

Druga fala koronawirusa w Japonii jest dużo gorsza niż pierwsza. Notowane są rekordowe liczby dziennych przypadków, a mimo to minister olimpijski Seiko Hashimoto powiedział wprost: nikt nie zakłada, że igrzyska olimpijskie nie odbędą się w Tokio.

Bartosz Zimkowski
Bartosz Zimkowski
stolica Japonii - Tokio Getty Images / Takashi Aoyama / Na zdjęciu: stolica Japonii - Tokio
Wykres dziennych przypadków koronawirusa (jest poniżej) jasno wskazuje, że pierwsza fala, z którą Japonia dość dobrze sobie poradziła, to nic w porównaniu do drugiej. 31 lipca odnotowano rekordową liczbę - ponad 1300 przypadków. W kolejnych dniach niemal codziennie było 1000 nowych zakażeń.

We wrześniu koronawirus nieco zwolnił, ale i tak kilkaset przypadków dziennie to nie powód do zadowolenia i rozprężenia. W Tokio nadal obowiązuje najwyższy stopień zagrożenia. Dlatego znów pojawiły się wątpliwości: czy igrzyska olimpijskie na pewno się odbędą.

Dotychczas w Japonii potwierdzono ponad 72 tys. przypadków i blisko 1400 zgonów z powodu koronawirusa.
Źródło: Google Źródło: Google
"Za wszelką cenę"

W lipcu, gdy notowano około 200 przypadków dziennie, przeprowadzono ankietę wśród mieszkańców Tokio. Ponad połowa z nich chciała przeniesienia igrzysk z 2021 roku na 2022. Aż 30 proc. powiedziało, żeby w ogóle zrezygnować ze sportowej rywalizacji w Japonii.

Minister olimpijski Seiko Hashimoto oznajmił, że igrzyska w Tokio powinny się odbyć "za wszelką cenę". W ten sposób stara się rozwiać jakiekolwiek wątpliwości w związku z drugą falą pandemii COVID-19 i obawami o zmianę polityki nowego rządu. - Igrzyska w Tokio muszą się odbyć za wszelką cenę, biorąc pod uwagę wysiłki przygotowujących się sportowców - powiedział Hashimoto.

Identyczne stanowisko ws. igrzysk olimpijskich ma MKOl. Wiceprezydent John Coates nie pozostawił żadnych złudzeń: ​​igrzyska olimpijskie w Tokio odbędą się w przyszłym roku niezależnie od sytuacji z koronawirusem. Dodał, że data inauguracji 23 lipca jest niezagrożona i że odwołanie IO zupełnie nie wchodzi w rachubę. Dotychczas tak drastyczne decyzje były podejmowane tylko podczas wojen światowych.

Ale tak entuzjastycznie nie jest nastawiony prezydent Tokio Yoshiro Mori. Jego zdaniem, jeśli sytuacja będzie wyglądała tak jak teraz, igrzyska powinny zostać odwołane.

Nie masz wizy, nie wjedziesz

"W związku z epidemią COVID-19 Japonia wprowadziła całkowity zakaz wjazdu na terytorium swojego kraju dla cudzoziemców, którzy nie posiadają wizy. (...) Wyjątkiem pozostają rezydenci Japonii. Z dniem 1 września 2020 roku cudzoziemcy posiadający status rezydenta w Japonii będą mogli wrócić do Japonii po spełnieniu warunków" - czytamy na stronie polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

Aby przekroczyć granicę należy mieć negatywny wynik testu na koronawirusa przeprowadzony nie później niż na 72 godziny przed przylotem. Ponadto trzeba się poddać 14-dniowej kwarantannie.

Japońscy lekarze już kilka tygodni temu wyrażali obawy przed zmasowanym przyjazdem kibiców na IO. Ale wciąż nie wiadomo czy rywalizacja będzie odbywać się z fanami na trybunach czy bez nich. Ostatecznej decyzji nie ma, ale według nieoficjalnych informacji każdy scenariusz jest brany pod uwagę.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się strzela w polskiej III lidze
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×