Piotr Żyła w kwalifikacjach na skoczni normalnej podczas Pekin2022 zaliczył 102,5 metra i była to druga odległość wśród wszystkich uczestników. Dalszy skok - o pół metra - zaliczył jedynie Norweg Robert Johansson.
Żaden z nich nie zdołał jednak wygrać kwalifikacji. Polak był trzeci, Norweg drugi, a wygrał... inny Norweg, Marius Lindvik.
Reprezentant Polski ze swojego podejścia może być jednak w pełni zadowolony. Daleki skok, dobre noty. Czy długo czekał na taką próbę?
- Ja nie wiem... Skoczyłem normalnie. Jest dobrze. W sumie miałem ciąg. Wykorzystałem, bo fajnie mnie trzymało powietrze. Taki bardzo, bardzo w porządku skok. Wiadomo, że do perfekcji brakuje, ale to zawsze brakuje. Fajnie, bo to, co chciałem, to zrobiłem. I to jest istotne, a reszta... - podsumował swoją próbę na antenie Eurosportu.
Gwarancji na medal Żyła nie daje. W rozmowie z TVP Sport zdradził z kolei plany na sobotnie popołudnie i wieczór. - Nie wiem. Chyba w gaźnik, ale niestety nie we wiosce... - przyznał dodając, że i fast food się znajdzie. Wszystko oczywiście "z przymrużeniem" oka, jak to ma w zwyczaju.
Żyła został też zapytany o to, czy ciąży na nim presja "mistrza świata". Tytuł ten wywalczył przed rokiem w Oberstdorfie. - Nie, mam to... - odpowiedział w swoim stylu. - Trzeba robić swoje. Najistotniejsze to zrobić to, co się chce. Ciąg się ma albo się nie ma, błąd się popełni albo się go nie popełni. Trzeba po prostu do przodu - dodał.
Zawody na skoczni normalnej odbędą się w niedzielę, 6 lutego, o godz. 12.00. Transmisja w TVP 1, Eurosporcie 1 oraz WP Pilot. Relacja tekstowa w WP SportoweFakty.
Zobacz także:
Wietrzna ruletka w Chinach. Petarda Piotra Żyły i kapiszon Kamila Stocha!
Start Maliszewskiej dalej niepewny. Test prawdy przed Polką
ZOBACZ WIDEO: Czy Polacy zdobędą w Pekinie medale? "Nastroje są naprawdę dobre"